Małe, nieporadne kociaki nie stanowią zagrożenia dla nikogo. Bez opieki są kompletnie bezradne i zdane na łaskę swoich opiekunów. Wiele z nich nie przeżyłoby, gdyby nie pomoc ludzi. Teraz, wiosną, w domach tymczasowych kociąt jest pełno i wolontariuszom zależy, aby szybko znaleźć im nowy dom. Jednak nie za wszelką cenę. – Skontaktowała się ze mną kobieta, która chciała zabrać nawet kilka kociaków. Nie była zainteresowana płcią i umaszczeniem maluchów – mówi jedna z wolontariuszek. – Gdy zaczęłam pytać innych właścicieli domów tymczasowych, okazało się, że ta kobieta jest im znana, a kociętami karmi węże boa.
Na Facebooku zostało rozesłane ostrzeżenie do właścicieli domów tymczasowych, kocich opiekunek i schronisk. Odezwali się wolontariusze z całej Polski i okazało się, że taki mechanizm jest powszechny wśród właścicieli węży dusicieli. Kocięta nie są w stanie zrobić krzywdy wężowi, są większe niż gryzonie i przede wszystkim są za darmo. Na szczęście w większości domów tymczasowych trzeba podpisać umowę adopcyjną, w której zobowiązujemy się do opieki i dbania o kociaki. Dobrym zwyczajem są też poadopcyjne odwiedziny wolontariuszy w nowym domu czworonoga. Jednak jeśli ktoś nie ma takiego zwyczaju lub po raz pierwszy szuka miejsc dla kociąt, może nieświadomie zrobić z nich menu dla węży. Dlatego apelujemy do wszystkich: uważajcie, komu wydajecie kociaki. Jeśli ktoś wyda się wam podejrzany, zaalarmujcie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami lub inne organizacje walczące o prawa zwierzaków.