- Mamy aż 475 wolontariuszy. Tylko część oddała puszki, apogeum spodziewamy się tuż przed światełkiem do nieba – mówi Rafał Hejna, szef sztabu WOŚP Wrocławskiego Instytutu Kultury.
Ale w BarBarze przed godziną 17 była już kolejka osób, które zakończyły kwestowanie, albo przyniosły pełną puszkę i chciały pobrać następną.
Trwało już liczenie uzbieranych pieniędzy. Jeśli około godz. 14 było ponad 12 tys. zł w gotówce, to dwie godziny później przeliczone i posegregowano już prawie 60 tys. zl. – Poza tym 160 tysięcy złotych mamy z wpłat elektronicznych – dodaje Rafał Hejna.
Pomaganie to rodzinna tradycja
Około godz. 17 z BarBary wychodzi 10-letnie Myron. – Część, do zobaczenia za rok – żegna się szefem sztabu.
Myron po raz trzeci brał udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. – Dwa razy kwestowałem, a tym razem pracowałem w sztabie. Przede wszystkim odbierałem i wydawałem puszki wolontariuszom – opowiada rezolutny chłopak. – To dla mnie naturalne, że idę na WOŚP. To nasza rodzinna tradycja, mój tato był przy poprzednich finałach Orkiestry.
Nie ma siły, co przeszkodzi wrocławianom
W Starym Ratuszu rozgościł się sztab WOŚP ZHP Wrocław. Późnym popołudniem wolontariusze z wypełnionymi puszkami ustawiają się w coraz dłuższej kolejce do zdania tego, co uzbierali. Najwięcej pojawi się dopiero wieczorem, po zakończeniu imprez i pokazów w Rynku.
- Jedni mają po trzysta złotych, inni po dwa albo nawet cztery tysiące złotych. To zależy od miejsca, gdzie chodzili, a czasem od natury kwestujących: jedni są nieśmiali, inni bardziej przebojowi. Przychodzą do sztabu starsi ludzie i mają garść drobniaków w woreczku. To nieważne, każda złotówka się liczy – mówi Elżbieta Saniogórska, szefowa harcerskiego WOŚP w Ratuszu. – Na godzinę 17 na tablicy z wynikami jest ponad 88 tysięcy złotych.
Galeria zdjęć
Elżbieta Saniogórska działa przy WOŚP już po raz trzydziesty. – Lata mijają, ale ludziom nie ubywa ani entuzjazmu, ani energii. Od wielu lat mam co najmniej trzystu wolontariuszy. Jedna zmiana w tym roku, którą widzę: ludzie częściej wrzucają banknoty do puszek WOŚP. Widać, że nie ma opcji, żeby Polakom zbrzydzić ten pomysł na pomaganie, ani żeby nam przeszkodzić.