Bazar Komandor przy ul. Radosnej 38 jest popularnym miejscem, szczególnie dzięki jednemu stałemu klientowi... z żółwiem. – Właściciel tego żółwia rzadko kupuje dla niego sałatę, bo – jak się dowiedzieliśmy – sałata średnio mu smakuje. Za to arbuzy i ogórki krajowe to jego prawdziwe przysmaki – opowiada Roman Rotnicki, zarządca bazaru Komandor.
"Warzywnożerny" pies?
Najczęściej klienci kupują dla swoich zwierząt owoce i warzywa. Jeden z nich, ze swoim czworonogiem, szczególnie zapadł sprzedawcom w pamięć.
Mieliśmy tu psa, który uwielbiał marchewki. Jego właściciel robił zakupy, a pies w międzyczasie kradł nam marchewki z kosza i chrupał. Teraz już mu je dajemy w gratisie, bo to dla nas czysta frajda. Zawsze przygotowujemy marchewki, gdy widzimy, że się zbliżaRoman Rotnicki, zarządca bazaru Komandor
Pupile to mile widziani goście
Sprzedawcom obecność zwierząt wcale nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie – zwierzaki sprawiają, że codzienna praca staje się weselsza. – My mamy nawet specjalne karty stałego klienta ze zniżkami na artykuły spożywcze dla zwierzaków – mówi Tomasz Hełmiński, sprzedawca na Komandorze.
Szynszyle na Niedźwiedziej
Targowisko Niedźwiedzia to prawdziwe eldorado dla właścicieli psów, kotów i... szynszyli. Jak mówi Mirosław Posłuszny, zarządca targowiska, opiekunowie tych futrzaków najchętniej kupują tu karmy suche i mokre, gryzaki, smakołyki i różnorodne zabawki.
Nasi klienci często wydają więcej na jedzenie dla swoich zwierząt niż na siebie. Jeśli owoce czy warzywa są drogie, to i tak dla nich najważniejsze jest, żeby pupile były dobrze nakarmioneMirosław Posłuszny
Każdy klient to „nasz pan”
Od kiedy na targowisku Niedźwiedzia pojawiło się stoisko z asortymentem dla zwierząt, coraz więcej klientów przychodzi tam ze swoimi futrzastymi przyjaciółmi. Jak przyznaje zarządca, to już codzienność, a wszyscy pracownicy z radością wyczekują wizyt tych nietypowych gości. – Często obserwuję, jak właściciele rozmawiają ze swoimi zwierzakami. Czasem mam wrażenie, że doskonale rozumieją, co im te pupile „mówią” – śmieje się pan Mirosław.
Egzotyczny kwartet
Do Pasażu Zielińskiego na zakupy przychodzi mężczyzna z gęsią, kaczką i psem. Jest to pan Darek, gęś Sunny, kaczor Wirek i pies Kundelini. Obserwowanie go jest prawdziwą atrakcją dla sprzedawców i klientów bazaru. – Wiemy, że ten pan jest weganinem, bo kupuje u nas pierogi wegańskie – zdradza Monika Wojtaszczyk, wiceprezes Pasażu Zielińskiego.
O gęsi, kaczce, psie i ich człowieku – przeczytaj TUTAJ.
autor: Karina Gut