wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

23°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 16:10

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Przydatne informacje
  4. Moda, uroda, zakupy, hobby
  5. Kultowe kosmetyki

Na czym polega kultowość kosmetyku? Po pierwsze, na tym, że już nawet najstarsi górale nie pamiętają, kiedy zostały stworzone, a wciąż są na fali, i pewne przedstawicielki damskiej części naszej planety nie wyobrażają sobie bez nich życia. Rzeczywiście, daty powstania niektórych robią wrażenie oraz to, że szefowie poszczególnych marek schodzą po kolei z tego najpiękniejszego ze światów, a produkty, na których zarobili miliony, nadal trzymają się najwyższych półek i przynoszą krocie koncernom.

Po wtóre, co wynika z pierwszego, to są naprawdę dobre kosmetyki, oparte na najlepszych składnikach, które były wybierane i łączone w wypasionych laboratoriach nieraz przez naukowców z nie lada jakim dorobkiem. To takie produkty, które nie powinny „zrobić krzywdy” żadnej cerze, skórze czy włosom.

Po trzecie, i to także wynika z pierwszego, wielokrotne testowanie na różnych osobniczkach udowodniło wysoką jakość tych kosmetyków, a fakt, że kładły je na lica czy lśniące ciała największe gwiazdy ekranu, estrady i inne divy (jak słynna Marilyn, Bardotka czy współcześnie np. Penelope Cruz) – tylko „cudotwórcze” działanie rzeczonych preparatów, czyli kremów, perfum, pudrów itd. – potwierdza niezbicie.

Dla mnie kultowość tych niezwykłych upiększaczy wiąże się nadto – a może przede wszystkim – z sakramencko dużymi pieniędzmi, jakie trzeba wyłożyć, żeby wrzucić sobie z nabożeństwem do kosmetyczki niektóre z tych drogeryjnych produktów. Podkreślam niektóre, ponieważ są wśród nich także takie, na które nie trzeba wydawać pół mężowskiej pensji. Tu przypomina mi się rodzinna anegdota. Jeden z moich krewnych miał to szczęście w latach 60. ubiegłego wieku pracować na tzw. kontrakcie w kraju ropą płynącym. W domu czekała nań młoda żona. Żeby zrekompensować swojej połowicy rozłąkę, postanowił przywieźć jej godne tego „rozstania” suweniry. Wśród nich były te piekielnie mityczne i strasznie kapitalistyczne Chanel nr 5! Małżonka przyjęła prezenty, ale na wynalazek Coco zaczęła kręcić nosem i po dłuższych oględzinach orzekła: „I tak nie umywają się do mojego Marzenia. Chyba oddam babci, ona lubi takie śmierdziele”. Dla wyjaśnienia – woda toaletowa, a raczej kwiatowa, Marzenie była w tamtych latach jednym z największych osiągnięć peerelowskiego przemysłu perfumeryjnego.

Jakie więc kosmetyki zasłużyły na to, żeby stać się obiektem kultu? Proponuję poznać kilka gwiazd tego rankingu.

Przywołane już Chanel nr 5 – nosiły je wszystkie „najpiękniejsze”. Wywąchała je słynna Gabrielle Chanel, bardziej znana jako Coco Chanel, i pokazała światu już w 1921 r. Ten, który je stworzył, Ernest Beaux, należał do rodziny robiącej perfumy dla rosyjskich carów. Nr 5 to ok. 80 zapachów, z nutami jaśminu, róży, irysa, ylang ylang, wanilii czy ambry.Cena: zależnie od perfumerii (w tym w sieci) 50 ml ok. 350 zł, 100 ml – 420-450 zł.

Meteorites (Guerlain) – pudrowe kuleczki (zwane u nas potocznie meteorytami), które dodają twarzy blasku – nie matują, ale tworzą coś w rodzaju niewidocznej poświaty odbijającej światło. Niesamowicie pachną i występują w trzech wersjach kolorystycznych oraz w „podróżnych” opakowaniach i w wersji prasowanej.Cena ok. 220 zł.

Touche Eclat (Yves Saint Laurent) – mawia się o nim „czarodziejska różdżka – rozświetlacz, zakończony pędzelkiem z aplikatorem do stosowania pod oczy, wokół skrzydełek nosa, między brwiami czy nad wargami. Sprytnie rozprasza światło, redukuje cienie pod oczami i tuszuje zmarszczki. Stuknęło mu już 20 lat!Cena ok. 145 zł

3 Steps Skin Care (Clinique) – system trzech kroków, czyli mydło w płynie, oczyszczający tonik i nawilżający lotion (beztłuszczowe, bezzapachowe). Ten zestaw do podstawowej pielęgnacji został opracowany w trzech wersjach – do skóry wrażliwej, suchej oraz tłustej i mieszanej. Istnieje od 1968 r.Cena: zestaw ok. 95 zł, pojedynczy preparat ok. 65 zł

Elnett (L'Oréal Paris) – ma już 50 lat, a nadal jest ulubionym lakierem do włosów, używanym przez gwiazdy, fryzjerów, stylistów, a także miliony kobiet. Nie skleja bowiem i nie usztywnia włosów.Cena: za 250 ml ok. 17 zł

Beauty Flash Balm (Clarins) – po raz pierwszy pokazany w 1980 r. w Australii. Natychmiast czyni cuda! W mig likwiduje zmęczoną cerę przed wielkim wyjściem czy rano. Trzeba nałożyć go na twarz na kilka minut, zetrzeć i... w lustrze widzimy odbicie innej – czytaj: „naprawionej” kobiety.Cena: za 50 ml ok. 115 zł

Juicy Tubes (Lancôme) – to pierwszy błyszczyk w tubce i już kilkunastoletni. Ma piękny zapach, smak i jak na ten kosmetyk jest bardzo trwały i wydajny. Występuje oczywiście w różnych wersjach kolorystycznych i w 100 proc. z naturalnymi składnikami.Cena: za 15 ml ok. 80 zł

Double Wear (Estee Lauder) – kobiety go używające już nie liczą mu lat – tak długo utrzymuje się na rynku w coraz to nowych odsłonach. Supertrwały, kryjący podkład trzyma się długo, maskuje wszelkie niedoskonałości, bez efektu maski. Na rynek trafiają coraz to nowsze kolory. Do kompletu można sobie dokupić puder, korektor, szminkę i kredkę do ust oraz wersję podkładu light.Cena: 30 ml ok. 137 zł

8 Hour Cream (Elizabeth Arden) – wynaleziony przez właścicielkę firmy w 1930 r. jako krem ochronny z przeznaczeniem do podrażnionej skóry. Testowany m.in. na… nogach koni pełnej krwi, które Arden uwielbiała. Preparat chroni i nawilża skórę nie mniej niż przez osiem godzin.Cena: 50 ml ok. 80 zł

Terracota (Guerlain) – puder brązujący, który miał debiut w 1984 r. Do dziś wystąpił w wielu udoskonalonych wersjach i w cudownych opakowaniach. Jest taki „piękny”, że aż szkoda naruszać go pędzlem. To podobno najczęściej i… najszybciej sprzedający się puder na świecie – średnio co 25 sekund!Cena: ok. 220 zł

Svelte (Dior) – podobno już przy nakładaniu czujesz, że chudniesz! Wynaleziony w latach 90. ub. wieku krem do ciała, po kolejnych badaniach i testach osiągnął także właściwości ujędrniające.Cena: 200 ml ok. 300 zł

Wszystkie powyższe luksusy można bez problemu kupić, przetestować i orzec, czy rzeczywiście na miano kultowych zasługują. Ja przyznaję się bez bicia, że zanim rozmarzyłam się o kupnie któregoś z powyższych, testowałam je wprost… z kosmetyczek i łazienek moich koleżanek. Niektóre – rozkosz i fantazja! Na „własność”  miałam jeden z powyższej wyliczanki – Elnett. Zgadniecie dlaczego…?

MaWi

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl