Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, syn Kingi Preis, Antoni, pojechał ze swoim przyjacielem, Tomkiem (a także wieloma innymi wolontariuszami fundacji Centaurus) do Lwowa, żeby zawieźć tam karmę dla psów i kotów. To był cały konwój, bo i potrzeby były ogromne: z zagrożonych rejonów przywieziono do Lwowa mnóstwo zwierząt.
– Antek przywiózł ze sobą dwa psy, prawdopodobnie matkę i syna, bo są bardzo do siebie podobne. Nazwaliśmy je Boyka, czyli Walka i Heroy, czyli Bohater – opowiada wrocławska aktorka.
Aktorka była przekonana, że jako doświadczona psiara doskonale sobie z nimi poradzi, ale gdy zobaczyła je po raz pierwszy, okazało się, że nie będzie to takie proste.
– Heroy postanowił mnie zdominować: oparł się o mnie całym ciałem i zaczął warczeć. Zamarłam i nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. Zupełnie się tego nie spodziewałam – wspomina.
Nowe życie Heroya
Teraz – po roku – jest już zupełnie inaczej, a Heroy (bo Bojka ma inny dom) kocha swoich właścicieli bez pamięci.
– Nie wiadomo co mu się przydarzyło zanim trafił do Polski, ale raczej nie było to nic dobrego. Był dziki, nieufny, prawdopodobnie przez większość życia musiał sobie radzić sam. Był tak chudy, że wystawały mu kości miednicy i wszystkie żebra. Gwałtownie reagował na widok byle patyka czy miotły i tak się wszystkiego bał, że był agresywny, po prostu chciał uprzedzić atak. Rzucał się zresztą na wszystko, co się rusza, a najchętniej spał w ogrodzie ukryty pod iglakiem.
Jego zaufanie trzeba było zdobywać krok po kroku. Żeby mu pomóc, właściciele musieli skorzystać z pomocy specjalistki, trenerki Katarzyny Raszei z Gdańska, która intensywnie szkoliła Heroya przez pięć dni.
– Trzeba mieć ogromną wiedzę, by sobie poradzić z psem po przejściach. To nie jest dwumiesięczny szczeniak, który nie ma za sobą trudnej przeszłości Na szczęście udało się – mówi aktorka.
Heroy dostał taką dawkę miłości, zaufania, spokoju, szacunku i czochrania, że udało mu się pokonać niewiarygodnie długą drogę: jest już całkiem innym psem.Kinga Preis
– Nie jest jeszcze idealnie, bo np. wziął sobie za punkt honoru, by nas bronić przed wszystkimi, włącznie z naszymi gośćmi, ale pracujemy nad tym – dodaje Kinga Preis. – I choć nie jest to mój pierwszy pies, wiem już na pewno, że to największa psia miłość mojego życia. To pewnie dlatego, że nie wszystko poszło jak po maśle i trzeba było włożyć dużo wysiłku, by wreszcie nam zaufał. Bardzo doceniamy miłość, którą nam teraz daje.
Co jeszcze warto wiedzieć o Heroyu?
– Może to, że ma w sobie coś z charta i jest piekielnie szybki – mówi aktorka. – Od zera do setki rozpędza się szybciej niż mój samochód!