Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
"Descriptio Totius Silesiae et Civitatis Regiae Vratislaviensis" - renesansowy opis Śląska i Wrocławia z początku XVI wieku. Dziejopisarz Barthel Stein wspomina o trębaczu - stróżu, który nocami wygrywa godziny z ratuszowej wieży na wrocławskim Rynku. Dla odmiany za dnia, flecista grał na śniadanie i kolację.
Jednak to wrocławscy hejnaliści, sygnalizujący miejskie trwogi - zagrożenia, jak pożary albo wrogie ataki - przeszli do historii. Trębacze grali też o wschodzie i zachodzie słońca. Na latarni wieży Starego Ratusza, znajdziemy nazwiska dwóch z nich: H. B. Schäfera i H. E. Schäfera. Obaj zginęli na służbie. Obok ich nazwisk widnieją kolejne, a także rysunki trąbek i rogów.
Hejnał Wrocławia po wojnie
W pierwszych latach powojennych, wrocławskie radio zorganizowało konkurs, na nowe brzmienie hejnału. M. Dąbrowski — zwycięzca konkursu zaproponował, aby oprzeć go na melodii dolnośląskiej pieśni ludowej "We Wrocławiu na Ryneczku".
We Wrocławiu na rynecku stojóm wojocy. Są tam łóni postrojyni wszyscy jednacy. Są tam łóni rozmajici rycerze i junocy, szykujóm sie na wojynka we dnie i w nocy.Pierwsza zwrotka pieśni
Hejnalista jest tylko jeden
Od 1958 roku do 1970, można było hejnał "usłyszeć", grany także z wieży kościoła św. Elżbiety. — To jednak trochę za wysoko i nie słychać go tak dobrze. Poza tym, za dużo schodów — ocenia dzisiejszy hejnalista wrocławski, Tadeusz Nestorowicz, który także grywał hejnał z wieży Kościoła Garnizonowego.
Dziś hejnał Wrocławia grany jest w niedziele, o 12:00. Towarzyszy on także ważnym uroczystościom, a wariacje na jego temat grane są przy okazji świąt (np. w połączeniu z kolędami). — Gdybym był hejnalistą w dawnych czasach, miałbym na pewno przed nazwiskiem "vonfara" - żartuje Tadeusz Nestorowicz i dodaje. — To była bardzo intratna funkcja.
Wrocławski trębacz jazzowy, wygrywa hejnał od 1980 roku. — Miałem zaszczyt witać nim papieża i dalajlamę, różnych naukowców i polityków. Wtedy grało się hejnał okazjonalnie i na Dni Wrocławia. Prezydent Rafał Dutkiewicz wprowadził go jako tradycję - na stałe, w każdą niedzielę. Ta tradycja kontynuowana jest do dziś.
Hejnał jako dobra reklama
Choć Tadeusz Nestorowicz podkreśla wagę, jaką powinien mieć hejnał dla wrocławian i uważa, że zawód hejnalisty powinni wykonywać profesjonaliści, popiera propagowanie melodii w innych formach.
Krzysztof Kmieć, wrocławski restaurator i artysta, grywa hejnał przed swoimi lokalami. — Uważam, że wrocławianie powinni mieć wiedzę na temat miejsca, w którym mieszkają. Niekoniecznie chodzi o to, aby umieli nucić hejnał, ale powinni mieć na jego temat wiedzę - mówi.
Choć właściciel pizzerii "Muzycznych" gra (nie tylko na trąbce) i śpiewa w różnych projektach, właśnie hejnał Wrocławia obrał za jedną z form reklamy swoich restauracji. — W ogóle muzyka jest dobra do promocji, bo trafia przez ucho do serca, a w tym przypadku przez ucho do żołądka - ocenia.
Nauczmy się wrocławskiego hejnału
Czy hejnał Wrocławia może zyskać popularność tego z Krakowa? Kto to wie! Jak mówi Tadeusz Nestorowicz, w stolicy Małopolski na etacie jest kilku muzyków, pracujących na zmiany, każdego dnia.
Poza tym, za wrocławską melodią nie stoi tragiczna historia, jak za tą krakowską. Przypomnijmy, że sygnał grany z wieży mariackiej urywa się w pewnym momencie, na pamiątkę wydarzeń historycznych. Gdy Tatarzy chcieli wedrzeć się do Krakowa, a hejnalista zagrał "znak" do zamknięcia bram, jedna z wrogich strzał poleciała w stronę muzyka i przebiła mu gardło.
Warto jednak wiedzieć w ogóle, że Wrocław ma swój hejnał. Na pewno też warto się go nauczyć - choćby zagwizdać. Może 80-lecie powojennego Wrocławia jest dobrą okazją, by przyswoić sobie tę melodię, która dziś stanowi niewątpliwą wizytówkę muzyczną naszego miasta. Tym bardziej, że nie każde taką ma.