Na wrocławskim targowisku „Na Młynie” towary wystawiane są na straganach, skromnych stolikach, albo wprost na ziemi. Asortyment bez ograniczeń, do wyboru do koloru: od pęczków czosnku i włoskiej kawy najlepszych marek, po porcelanowe figurki i używane zabawki oraz ubrania, aż po książki, poniemieckie wydawnictwa, które od stu lat leżały w piwnicy, monety czy obrazy, które wyszły spod ręki artystów bez talentu.
Wytrawne oko z masy wystawianych na targu przedmiotów jest w stanie wyłowić dizajnerskie perełki –„Na Młynie” kosztują po kilkaset złotych, ale kolekcjonerzy płacą za nie majątek. Na tym polu między bywalcami targowiska trwa szlachetna, ale jednak rywalizacja. Dlatego by złowić dobrą „sztukę”, należy stawić się tam w niedzielę wcześnie rano.
Zobacz w galerii, co można było kupić na targowisku „Na Młynie” w niedzielę, 8 stycznia