Saga z Wrocławiem w tle
Joanna Kubica uważa Wrocław za swoje miasto. Mieszka tu od ponad dwudziestu lat, tutaj także umieściła akcję swojej debiutanckiej powieści „Katedrale”. – Moi znajomi po przeczytaniu książki mówili: „Fantastycznie! Akcja rozgrywa się przy naszej ulicy! – śmieje się autorka. Nie ukrywa, że wielką inspiracją był Ostrów Tumski, a zwłaszcza katedra (choć tytuł nie jest z nią powiązany znaczeniowo). – Zawsze podobały mi się miasta z klimatem, jak choćby czeska Praga i pomyślałam, aby Wrocław stał się jednym z bohaterów mojej powieści – mówi Joanna Kubica. „Katedrale” to gatunkowe fantasy, ale nie mogło być inaczej, gdy inspiracją był „Władca Pierścieni” i „Hobbit” Johna Tolkiena, czy tomy o Harrym Potterze Joanne K. Rowling. Książka Kubicy jest zaplanowana także na kilka tomów, jako saga. Na razie warszawskie wydawnictwo Alegoria opublikowało pierwszy, czyli „Katedrale”, pod patronatem wroclaw.pl.
Okładka "Katedrale" Joanny Kubicy
Kluczowym wątkiem w powieści jest ten, że każdy z bohaterów ma swój odpowiednik (rodzaj bliźniaka), który żyje w świecie magicznym. Czasem dochodzi do wymiany. Człowiek z realnego trafia do świata magicznego i na odwrót. Konsekwencje mogą być jednak zaskakujące, a nawet niebezpieczne. Po drugiej stronie lustra ginie bowiem uczony, a Karolina, jedna z bohaterek musi odnaleźć rzeźbę małego pastuszka (bo to ten przedmiot, tzw. katedral, przenosi postaci z jednego świata w drugi).
Książkę skategoryzowano zarówno jako powieść fantasy, jak i lekturę dla młodzieży (14-16 lat). Joanna Kubica będzie zaś gościem Targów Książki dla dzieci i młodzieży Dobre Strony i podpisze egzemplarze dla wszystkich chętnych w sobotę 30 maja o 15.00 na stoisku Wydawnictwa Alegoria na wrocławskiej Pergoli.
Jeden dzień w sieci
„Pin i zielony” Michała Łukowiaka to współczesna powieść, której akcja rozgrywa się w ciągu jednego dnia w dużym mieście. Autor nie kryje, że inspiracją był Wrocław, choć nazwa miasta nie została nigdzie wymieniona.
Michał Łukowiak, autor książki
Głównym bohaterem książki jest Adam, pracownik jednej z dużych sieci handlowych. Podgląda zachowania ludzi na ulicy i w pracy, nieustannie je analizuje i, niestety, często powiela. – Starałem się dotknąć tematu zachowań ludzkich, na ulicach, w tramwaju, czy w pracy, gdzie relację klient-sprzedawca oglądamy z punktu widzenia tego drugiego ogniwa – wyjaśnia Michał Łukowiak. Tytuł jego powieści jest formułką, jaką najczęściej wypowiada bohater stojąc przy kasie. – Fraza „Pin i zielony” jest dziś tak popularna, jak „Amen” i wulgaryzmy – zwraca uwagę Łukowiak. Całą książkę (180 stron, czyta się błyskiem) pisał trzy lata, podczas studiów (Architektura krajobrazu na Uniwersytecie Przyrodniczym), na które do Wrocławia przyjechał z Rawicza. Niedługo obroni pracę magisterską i myśli już o doktoracie, ale na razie nie chce zdradzać więcej. Pewne jest jedno. Z Wrocławiem wiąże swoją przyszłość. Także tą literacką, choć akurat powieść „Pin i zielony” (tu znajdziecie fanpage książki) wyszła nakładem gdańskiej Oficynki (publikuje tam także drugi wrocławski autor – Paweł Pollak).