FILTRUJ
Obudzić się wewnątrz snu – tak opisuje swój film debiutujący Lê Bo. Rzeczywiście Smak to film-uczucie, mozaika chwil, które snują się i „otulają” nieznanym. Historia płynie w niejasnym kierunku – oto emigrant z Nigerii, były piłkarz, znajduje azyl w komunie mieszkającej w slumsach Sajgonu. Bohaterowie dryfują przez codzienność rutynowych czynności niczym duchy, które starają się odnaleźć utracone cienie. Zastygają w ciemnych przestrzeniach, tkwią w bezczasie – bez ubrań i mebli odtwarzają niezbędne rytuały, razem gotują, myją się i śpią, dzielą się posiłkami, jak i skrawkami przeszłości. W wizji świata, który się zatrzymał, Lê Bo tworzy nader aktualną poetykę intymności. Smak pozostawia widza w obliczu pokusy wielu porównań: myślimy o cieniach Pedro Costy, wizjach Apichatponga Weerasethakula, powolności Tsai Ming-lianga. Jednak Lê Bo rozumie, skąd wziął się jego film – z potrzeby opowiadania o tym, jak świat wybrzmiewa w ciszy i jak w zastanym bezruchu budzą się emocje.
[Łukasz Mańkowski]
Wrocław