wroclaw.pl strona główna Sport i rekreacja we Wrocławiu – najświeższe wiadomości Sport i rekreacja - strona główna

Infolinia 71 777 7777

°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 00:55

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Sport i rekreacja
  3. Śląsk Wrocław przegrał w sobotę z Kingiem Szczecin w prawie pełnej Orbicie (GALERIA ZDJĘĆ KIBICÓW)
Kliknij, aby powiększyć
Na zdjęciu: mężczyzna (po lewej) i kobieta (po prawej) i inni kibice na meczu Śląska z Kingiem w Orbicie Tomasz Hołod
Na zdjęciu: mężczyzna (po lewej) i kobieta (po prawej) i inni kibice na meczu Śląska z Kingiem w Orbicie

Była prawie cała Orbita i trójkolorowa flaga rozłożona na czterech sektorach, aczkolwiek z gry więcej powodów do radości mieli goście. Szczecinianie twardo bronili, pofruwali nad koszami i zabrali do domu zwycięstwo. Wszystkiemu przyglądał się nasz fotograf, który zaprasza do obejrzenia galerii zdjęć.

Reklama

Pierwsi zapunktowali goście, ale potem inicjatywę przejęli gospodarze. Na parkiecie rządził Aleksander Dziewa, który zdobył 15 punktów z 27 zespołu. Podkoszowy Śląska trafił w pierwszej kwarcie prawie wszystkie rzuty – 5 na 6 z gry i 4 na 4 z linii. WKS prowadził dziewięcioma. Kibicie wstali z miejsc, czirliderki obdarowały ich koszulkami. Zapowiadało się na bardzo udaną sobotnią imprezę…

Tempo jednak spadło. Mecz przerywały gwizdki sędziów, które nie podobały się kibicom. Obie drużyny pudłowały z dystansu (łącznie 4 na 25 w pierwszej połowie). Wrocławianie łapali kolejne przewinienia w ataku, a szczecinianie znajdowali miejsce pod ich koszem. Trafiali albo byli faulowani, dzięki czemu konsekwentnie odrabiali straty. Ostatnie punkty w w drugiej kwarcie należały jednak do Daniela Gołębiowskiego. Po jego akcji Śląsk wciąż prowadził, ale tylko dwoma. 

Trener Urlep zaczął drugą połowę bez Aleksandra Dziewy i Jakuba Nizioła, którzy mieli po trzy faule. Chwilę po wznowieniu gry trójkę rzucił Filip Matczak i jego zespół objął prowadzenie po raz drugi w meczu. Śląsk był bez punktu przez trzy i pół minuty, więc na parkiet wrócili Dziewa i Nizioł. Aleksander od razu zdobył pięć punktów. Niestety, kilka chwil później sfaulował po raz czwarty.

Śląsk miał coraz większe problemy, nie tylko z faulami. Nie potrafił uporządkować gry w ataku ani w obronie, miał kłopoty z zabezpieczaniem  tablicy, pozwalając przeciwnikom na siedem zbiórek w ataku. Duże emocje wśród kibiców wciąż wzbudzały decyzje sędziów, których zachęcano do oddania gwizdków. Po trzeciej kwarcie, w której WKS zdobył 12 punktów, goście prowadzili siedmioma i lepiej odnajdowali się w chaotycznej grze.

Gdy w czwartej Zac Cuthbertson pofrunął w kontrze z mocnym wsadem, dając gościom najwyższe prowadzenie w meczu, czuć było, kto wygra ten mecz. Szczecinianie dobrze bronili jeden na jeden i na przejęciach, a wrocławianie pudłowali kolejne rzuty i wciąż wyglądali, jakby nie mieli pomysłu na zdobywanie punktów. Światła w Orbicie zgasił Fayne, popisując się efektownym wsadem na 60:76.

Kuba Nizioł dorzucił na koniec dwie trójki, ale na wiele się to nie zdało. Śląsk Wrocław przegrał u siebie z Kingiem Szczecin drugą, trzecią i czwartą kwartę, a ostatecznie cały mecz 66:78.

Trzeba zauważyć, że w sobotę w Orbicie zabrakło rozgrywającego Jeremiaha Martina. Być może to ten moment sezonu, w którym wrocławianie odczuwają trudy grania na dwóch frontach (Energa Basket Liga i Eurocup). W obu rozgrywkach mają serię czterech porażek. Tylko w lidze krajowej w  ostatnich pięciu meczach przegrali cztery, w tym dwa ostatnie we Wrocławiu.

Mistrz Polki w tabeli nadal jest pierwszy (15 – 4), ale przewaga nad Treflem Sopot stopniała do jednego zwycięstwa. Kolejny mecz 8 lutego na wyjeździe w Grecji, a następnie 11 lutego w Hali Stulecia z Czarnymi Słupsk.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl