„Pełna hala” — napisał jeden z kibiców po zajęciu miejsca w Hali Stulecia na meczu Śląska z Gran Canarią. Nasz fotoreporter miał co robić.
Koszykarze oczywiście też nie narzekali na brak zajęć. Zadanie mieli bardzo trudne, ponieważ do Wrocławia przyjechał wicelider tabeli. Była szansa na rewanż za porażkę poniesioną w poprzedniej rundzie, ale Hiszpanie znów byli lepsi. Udowodnili to w ostatniej części wyrównanego meczu, którą wygrali dziewięcioma punktami. Po trzech kwartach prowadzili tylko trzema. Ostateczny wynik – 79:91.
„Śląsk walczył i grał dobrze”
— Gratuluję moim zawodnikom zasłużonego zwycięstwa. Mecz był atrakcyjny dla fanów. Śląsk wykonał dobrą pracę, walczył i grał dobrze, ale to my w końcówce lepiej egzekwowaliśmy akcje w ataku i kilka razy w ważnych momentach zatrzymaliśmy przeciwników w obronie — podsumował Jaka Laković, trener zespołu z Wysp Kanaryjskich.
Andrej Urlep, trener Śląska: — Przeciwnikom brakowało kilku ważnych zawodników, ale i tak pokazali, jak dobrą są drużyną i jak szeroki mają skład, za co trzeba im pogratulować. Pochwała należy się także moim zawodnikom, którzy zostawili na parkiecie serce. Niestety, mieliśmy sporo problemów na bronionej tablicy. Nie popełniliśmy wielu strat jako drużyna, ale te, które się zdarzyły, kosztowały nas dużo.
Cóż wyprawiał Olek Dziewa!?
Prawie perfekcyjny był Aleksander Dziewa: 23 punkty, 10 zbiórek, 8/9 z gry, w tym 3/3 za trzy i 4/4 z linii osobistych. Potężny mecz Dziewy! Takie numery chciałby wykręcić każdy.
- Jeremiah Martin: 17 punktów, 4 asysty i 3 przechwyty;
- Jakub Nizioł: 11 punktów (5/8 z gry), 5 zbiórek i 2 asysty;
- Conor Morgan: 11 punktów i 4 zbiórki.
W drużynie gości pięciu zawodników rzuciło 10 lub więcej punktów, w tym center Aleksander Balcerowski (12).
Po 10 kolejkach Śląsk Wrocław pozostaje na ostatnim miejscu w grupie, z jednym zwycięstwem na koncie. Kolejny mecz w Eurocupie – 18 stycznia z Buducnostem w Podgoricy.
