Piłkarze Śląska Wrocław przegrali z Sevilla FC 1:4 w pierwszym meczu 4. rundy kwalifikacji piłkarskiej Ligi Europejskiej. Kluczowa dla wyniku spotkania okazała się 56 minuta meczu, gdy czerwoną kartką za faul na wychodzącego na czystą pozycję Gameiro ukarany został Dudu Paraiba.
Od początku meczu oba zespołu zaprezentowały otwartą grę. Już w drugiej minucie Kevin Gameiro znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Śląska. Rafał Gikiewicz zdołał sparować jednak piłkę na rzut rożny. Wrocławianie odpowiedzieli szybką akcją, Dudu Paraiba dośrodkował w pole karne, ale Przemysław Kaźmierczak uderzył minimalnie niecelnie.
Wrocławianie wyszli na murawę bez jakichkolwiek kompleksów. Grali szybko, odważnie. Czasem brakowało dokładności, ale wrocławianie niedostatki techniczne niwelowali zaciętością i walką. W 16. minucie meczu Śląsk rozegrał jedną z takich akcji. Waldemar Sobota dośrodkował na szósty metr, a tam najwyżej wyskoczył Marco Paixao i strzałem głową pokonał golkipera Sevilli.
Piłkarze Sevilli po utracie bramki, natychmiast rzucili się do huraganowych ataków. W bramce świetnie spisywał się jednak Gikiewicz i kilkukrotnie obronił Śląsk przed utratą bramką. W 36. minucie popełnił jednak błąd przy strzale z rzutu wolnego Ivana Rakitica i piłka wpadła do siatki. Była szansa, aby to wrocławianie schodzili na przerwę prowadząc. Po świetnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego Sebastiana Mili i strzale Sebino Plaku piłka o centymetry minęła bramkę Sevilli.
Od początku drugiej części spotkania atakowali już praktycznie tylko gospodarze. Śląsk umiejętnie się jednak bronił. Kluczowa dla losów spotkania okazała się 56. minuta meczu, gdy czerwoną kartkę za faul na wychodzącego na czystą pozycję Gameiro otrzymał Dudu Paraiba.
Piłkarze Sevilli po strzeleniu bramki jeszcze mocniej poczuli swoją szansę na odwrócenie losów spotkania i wysokie zwycięstwo w meczu. Piłka jedynie okazjonalnie lądowała na połowie gospodarzy. Śląsk bronił się już całym zespołem. W 67. minucie po jednych z wielu ataków Sevilli, Marin płaskim strzałem pokonał Gikiewicza.
Wynik w żadnym wypadku nie zadowalał gospodarzy. Sevilla po zdobyciu bramki jeszcze mocniej zaatakowała. Kolejne bramki były już tylko kwestią czasu. W 85. i 89. minucie spotkania gospodarze strzelili jeszcze dwie bramki. Śląsk wraca do Wrocławia poobijany. Na Stadionie Miejskim we Wrocławiu musi strzelić trzy bramki i zachować czyste konto, aby awansować do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Czy ma na to szanse? Zobaczymy już w najbliższy czwartek.