Tym samym Mariusz Schamlewski uzupełnił skład Jurajskich Rycerzy. A Gwardia straciła w ten sposób najlepszego blokującego Tauron 1. Ligi w poprzednim sezonie. Schamlewski aż 120 razy skutecznie zatrzymywał ataki rywali, zaliczył też 18 asów serwisowych i atakował z niemal 56-procentową skutecznością. Dodać jeszcze wypada, że w tym sezonie zagrał w trzech spotkaniach Gwardii, w których zdobył 30 punktów, w tym 7 blokiem. Drużyna musiała - sytuacyjnie - odczuć jego brak. Nie ma wątpliwości.
Każdy zespół odczułby brak w składzie najlepszego blokującego ligi. Mariusz Schamlewski to było bezcenne doświadczenie na środku siatki również dla młodszych kolegów z tej pozycji, więc Gwardia na jego odejściu jest podwójnie stratna. Z drugiej strony, czasem wejście na głęboką wodę, może okazać się przyspieszoną lekcją dojrzałości. Dlatego trzeba z wyrozumiałością spoglądać na to, jak wrocławski zespół dalej będzie walczył o ligowe punkty, mimo wiatru wiejącego w twarz. A Schamlewski? Skoro sięgnęła po niego drużyna pokroju Aluronu, to najlepiej pokazuje, że we Wrocławiu mieliśmy środkowego o dużej sportowej klasie.
Maciej Piasecki
W Krakowie wrzucili drugi bieg
Mecz w Krakowie pokazał, że Gwardia w końcu wrzuciła drugi bieg (skończyło się 3:1; 30, 26, -31, 21). W trudnych momentach dwóch pierwszych setów i grach na przewagi potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W trzeciej odsłonie wprawdzie się poślizgnęła, ale czwarta partia nie pozostawiła rywalom złudzeń. Bardzo dobre zawody rozegrał duet przyjmujących - doświadczony Kamil Maruszczyk, który zakończył ten mecz z kolejnym w tym sezonie MVP i obiecujący Piotr Śliwka, który z każdym kolejnym meczem pokazuje jak duże pokłady potencjału jeszcze w nim drzemią.
Pod siatkę po kontuzji wrócił już na pełnych obrotach Szymon Rakowski, który tworzy teraz młodą ścianę środkowych z Franciszkiem Uszokiem. 18-latek w Krakowie zgarnął cztery punktowe bloki. Świat, jak widać, nie znosi próżni. Brak jednego zawodnika, nawet najlepszego w lidze, zawsze będzie szansą na okrzepnięcie drugiego.
Kolejny ważny test już w sobotę (18 listopada) w Świdniku, w starciu z Avią, która wykręciła już siedem zwycięstw w lidze. Przegrała tylko mecz z absolutnym faworytem rozgrywek MKS-em Będzin, na otwarcie sezonu z Białymstokiem oraz tie-break z Bielsko-Białą. Choć tu ważna uwaga – te dwa pierwsze mecze na własnym parkiecie, więc Gwardia nie stoi na straconej pozycji. Przeciwnie.
Do nowej hali na Kłokoczycach przed świętami
A jeżeli już przy własnym parkiecie jesteśmy - 16 grudnia wrocławianie zmierzą się z PSG KPS Siedlce, i najpewniej to spotkanie będzie pierwszym w roli gospodarza rozegranym w nowej KGHM Ślęza Arena na Kłokoczycach. Taki oto prezent na święta.