Jednym z bohaterów piątkowego meczu z Gruzją był pomocnik Śląska Wrocław Sebastian Mila, który w 73. minucie zdobył bramkę kapitalnym uderzeniem z 20. metrów, a wcześniej asystował przy golu Kamila Glika.
Pomocnik Śląska przyznał, że pierwsza połowa meczu z Gruzją była bardzo trudna, choć rywale stwarzali sobie sytuacje najczęściej po przypadkowych zagraniach. – Wydaje mi się jednak, że kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku i wiedzieliśmy, że jeśli będziemy grać swoje, to wygramy – mówił Mila.
We wtorek biało-czerwoni zmierzą się w meczu towarzyskim ze Szwajcarią. Spotkanie rozpocznie się o godz. 20.45 na Stadionie Wrocław. – To fantastyczne uczucie wrócić do miasta, w którym spędziłem tyle lat grając w drużynie Śląska. We wtorek będę miał szansę wystąpić w kolejnym spotkaniu reprezentacji i mam nadzieję, że ta przygoda będzie trwała do momentu, aż przestanę grać w piłkę. Będzie wyśmienicie, jeśli będę mógł zagrać ze Szwajcarią, choćbym miał nawet grać na obronie – żartował Mila.
Z kolei Kamil Glik przyznał, że bardzo miło jest spoglądać w tabelę, w której na pierwszym miejscu jest reprezentacja Polski. – Zdobyć 10 punktów w czterech meczach to dobry wynik, ale wiemy, że kluczowe spotkania jeszcze przed nami. Dopiero te mecze, które rozegramy w przyszłym roku zdecydują, czy pojedziemy na Euro.
We wtorek na boisku na pewno nie zobaczymy Kamila Grosickiego, który w meczu z Gruzją złamał rękę i jeszcze dziś ma być operowany w Poznaniu. – Dopiero teraz wychodzą u zawodników także inne, mniejsze urazy, z którymi będziemy musieli dać sobie radę. O tym, jaki skład wybiegnie we wtorek, dowiemy się pewnie dopiero w dniu meczu – powiedział II trener kadry Bogdan Zając.
Zobacz także: