Przed tygodniem wrocławianie wygrali na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz i dzięki temu awansowali na drugie miejsce w tabeli. Do prowadzącej Legii Warszawa tracą sześć punktów, a w ostatnim w tym roku spotkaniu zmierzą się z GKS Bełchatów.
– To dla nas bardzo ważny mecz. Po zwycięstwie święta będą lepiej smakowały. Mamy respekt dla przeciwnika, bo pamiętamy poprzednie, rozegrane w sierpniu spotkanie, w którym przegraliśmy 0:2 i chcemy się teraz zrewanżować. W zespole z Bełchatowa są pomocnicy, którzy grają ostro i dlatego musimy być gotowi na ostrą grę – podkreślił Pawłowski.
Szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z pauzujących za kartki Krzysztofa Danielewicza i Toma Hateleya oraz kontuzjowanego Dudu Paraiby. W meczowej osiemnastce znajdzie się za to Tomasz Hołota, choć jego występ w piątkowym spotkaniu stoi jeszcze pod znakiem zapytania.
– Jeszcze nie wiem w jakim składzie zagramy. Chcemy przeanalizować ostatnie trzy mecze bełchatowian i ciągle zastanawiamy się nad ostatecznym wariantem. Decyzję podejmiemy dopiero jutro. O występie Marco Paixao zdecydowaliśmy w dniu meczu z Zawiszą i było dobrze, dlatego teraz będzie tak samo – dodał trener.
Opaska kapitańska wraca do Marco Paixao
W meczu z Zawiszą po pięciomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją do składu Śląska wrócił Marco Paixao. W czwartek Tadeusz Pawłowski zapowiedział, że wraz z powrotem na murawę do Portugalczyka wraca także opaska kapitańska.
Sam napastnik zaznaczył, że jest gotowy do gdy i to w takim wymiarze czasowym, jakiego będzie potrzebował szkoleniowiec. – Jestem profesjonalistą, a w klubie jesteśmy wobec siebie szczerzy. Gdybym czuł się źle, to na pewno bym o tym powiedział. Odczuwam jeszcze trochę strach, ale to normalne po takim urazie. Wierzę jednak, że jestem przygotowany i z czasem będę w jeszcze lepszej formie – dodał Marco Paixao.
Spotkanie Śląska z GKS Bełchatów rozpocznie się w piątek, 12 grudnia, o godz. 20.30 na Stadionie Wrocław.
Zobacz także: