Drużyna Śląska Wrocław zakończyła obóz przygotowawczy w Brzegu Dolnym. Siedemnastokrotni mistrzowie Polski przez blisko dwa tygodnie pracowali nad elementami taktycznymi jak i kondycją.
Przygotowania, które swoim zawodnikom zaaplikował Milivoje Lazic, nie należały do łatwych. Mordercza praca nad kondycją ma zaprocentować w sezonie zasadniczym, ale gracze zgodnie twierdzili, że niektóre z treningów powodowały, że prawie mdleli.
- Zawodnicy mieli dużo zajęć na sali. Ćwiczyli grę w ataku oraz systemy obrony – powiedział menedżer Śląska Maciej Szlachtowicz.
W trakcie obozu wrocławianie rozegrali cztery mecze kontrolne. Wygrali z drużyną Wisły Kraków, AZS Polfarmex oraz GTK Gliwice i przegrali z PGE Turowem Zgorzelec. To jednak nie koniec sparingów, bowiem koszykarzy Śląska czeka jeszcze udział w trzech dużych turniejach.
Pierwszy z nich wrocławianie rozegrają w dniach 20-22 września w Zgorzelcu. W turnieju o Puchar Prezesa PGE zagrają z Energą Czarnymi Słupsk, BK Pardubice, NY Phantoms Branuschweig, Hapoel Galil Gilboa oraz po raz kolejny z PGE Turowem. Tydzień później wystąpią z kolei w turnieju organizowanym we Włocławku, gdzie zmierzą się z miejscowym Anwilem, a także z Asseco Gdynia oraz Bnei Herzliya.
Najbardziej prestiżowym turniejem będzie jednak ten we Wrocławiu, który został zaplanowany na 5 i 6 października. Do stolicy Dolnego Śląska przyjadą wówczas mistrz Polski Stelmet Zielona Góra, wicemistrz PGE Turów oraz włoski zespół EA7 Armani Emporio Mediolan.
- Każdy z etapów przygotowań jest dla nas ważny. W każdym z turniejów występują inni przeciwnicy i najważniejsze żeby z każdym z nich widać było naszą lepszą grę. Jednak jeśli mielibyśmy wybrać najważniejsze zawody, to będą nimi te we Wrocławiu. Zagramy przed własną publicznością, z najmocniejszymi rywalami i do tego jeszcze na tydzień przed startem rozgrywek ekstraklasy – tłumaczył Szlachtowicz.
Turniej we Wrocławiu będzie miał także dodatkowe znaczenie. Jego celem jest uczczenie największego sukcesu koszykarskiego w historii Polski. Dokładnie 50 lat temu właśnie we Wrocławiu reprezentacja prowadzona przez Witolda Zagórskiego m.in. z Mieczysławem Łopatką w składzie, zdobyła wicemistrzostwo Europy.
Ten sukces często bywa jednak zapomniany, a wiele młodych osób zainteresowanych koszykówką nie wie, że w latach 60 i 70 XX w. Polska prezentowała w tej dyscyplinie najwyższy światowy poziom.
- Bardzo miło będzie powspominać stare chwile. Dziwi mnie tylko to, że ludzie, którzy obecnie pracują w koszykówce, nie wspominają o tym co było kiedyś. Uważam, że kto nie szanuje historii nie powinien pracować przy koszykówce - podkreślił Łopatka.
Ranga turnieju jest więc bardzo wysoka, dlatego mecze będą odbywały się w miejscu, w którym osiągnięto sukces, czyli w Hali Stulecia. Premierę będzie miała wówczas także książka „Srebrni Chłopcy Zagórskiego” autorstwa Marka i Łukasza Ceglińskich, a imprezę swoją obecnością uświetnią członkowie srebrnej ekipy sprzed 50 lat.
- Książka, która zostanie za chwilę wydana jest dla nas bardzo fajną sprawą. Cieszymy się, że ktoś pamiętał o tym, że odnieśliśmy tak wielki sukces. Prawdę mówiąc liczyliśmy z kolegami z kadry sprzed 50 lat na to, że na tegorocznych mistrzostwach Europy w Słowenii nasza reprezentacja przebije nasze osiągnięcie, ale to się niestety nie udało - dodał Łopatka.
SR
