Cały czas trwają bowiem prace nad wykończeniem wnętrza tramwaju. Odtwarzane są one m.in. na podstawie zachowanych fotografii. W tym roku zamontowane zostaną jeszcze elementy oszklenia, wykończona zostanie także stolarka. Lakierowanie konstrukcji to zadanie przewidziane na kolejny etap prac.
Przed wojną po wrocławskich szynach jeździło 50 tramwajów tego typu. Ostatni egzemplarz przetrwał do naszych czasów przedziwnym zrządzeniem losu. Przez blisko pół wieku stał bowiem na ogródkach działkowych w Smolcu, jako... altanka. W latach 90-tych przekazany został miastu, ale początkowo brakowało środków na jego remont.
Sytuacja zmieniła się w roku 2013, kiedy remont zabytkowego tramwaju wygrał w głosowaniu do Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego. Prace objęły wówczas remont nadwozia. Dzięki środkom z budżetu miasta, w 2018 roku renowacja Maximum nabrała nowego tempa. Odtworzone zostały wówczas oba wózki jezdne.
Wnętrze tramwaju wymaga jeszcze wykończenia. Fot. A. Skobejko.
Rok później, w 2019 zrobiona była już elektryka, a wagon był w stanie poruszać się po szynach o własnych siłach. Tegoroczny, czwarty etap remontu, pozwoli odzyskać mu dawny wygląd wnętrza.
W tym roku zamontowane zostaną jeszcze elementy oszklenia, kinkiety, lampy na pomostach, elementy mosiężne. Odtworzony zostanie mechanizm przesuwania drzwi wewnętrznych wraz z klamkami i zatrzaskami. Całość uzupełni mahoniowa i jesionowa stolarka: podłoga, boazeria, siedzenia pasażerskie. Wyposażenie wnętrza wagonu odtwarzane jest zgodnie z programem prac konserwatorskich oraz archiwalną dokumentacją zdjęciową.
28 maja wagon uzyskał warunkowe dopuszczenie do ruchu.
Sypnął iskrami, światło zgasło i zabłysło z powrotem, a potem... Pojechał!
Za sterami Maximum stanęli (dosłownie, bo tramwaj prowadzi się na stojąco) motorniczowie z Klubu Sympatyków Transportu Miejskiego: Krzysztof Kokot i Tomasz Paszko. Próba odbyła się późną nocą, kiedy w stronę zajezdni zjechał ostatni tramwaj mogący znaleźć się na kolizyjnym kursie. Nie wiadomo jaką prędkość osiągnął wagon. - Cała deska rozdzielcza Maximum to trzy wajchy. 119 lat temu nie montowano prędkościomierzy...
Ten tramwaj przypomina trochę stary statek. Wagon nie ma z przodu żadnej szyby, a stojący na jego przedzie motorniczy prezentuje się jak na mostku kapitańskim.
W przyszłości tramwaj będzie okolicznościowo woził wrocławian po mieście. Na razie wraca jednak do starej Zajezdni Popowice przy ulicy Legnickiej. Czekają go dalsze prace konserwatorskie. Na remont tramwaju Maximum miasto przeznaczyło do tej pory już około 1,5 miliona złotych.