Krzysztof: Któregoś dnia, to było jeszcze przed remontem fasad, po powrocie do domu wieczorem zobaczyłem, że na balkonie w kuchni dosłownie kłębią się dziesiątki nietoperzy. Okazało się, że zostały albo wypłoszone, albo ktoś zamurował jakieś wyjście na górze. Znalazły ujście właśnie na mój balkon. Było ich chyba ponad 100, może 150. Przez kilka dni koczowały na moim balkonie, bo nie potrafiły się wydostać. Oczywiście zadzwoniłem na Uniwersytet Przyrodniczy po pomoc. Zostały odebrane przez ekipę chiropterologów i wywiezione poza Wrocław.