Bartek: Zaczęło się od Jeża. Iza Rutkowska przyjechała z nim w 2015 r. To było szaleństwo – skakanie po nim, noszenie go po klatkach schodowych, dzieci były przeszczęśliwe, ale i dorośli się włączali. „Pożyczali” prąd, żeby go napompować, bo miał kilka metrów. Przychodzili zainteresowani, dużo rozmów z tego wyniknęło, co trzeba zrobić z tym podwórkiem. Później Iza zebrała kasę na wyjazd dla dzieci do Kotliny Kłodzkiej i tam Jeż pękł i to był jego koniec. Iza wróciła i zaczęła zbierać pomysły od mieszkańców na to, jak można tu coś poprawić. Jako że miała środki na projekt, to udało się wspólnie zorganizować takie spotkanie świąteczne z wielką choinką, dekoracjami, nawet grilla robiliśmy. Wtedy powstał ten napis na murze „Podwórko im. Wszystkich Mieszkańców”.