Maciej: Bawiliśmy się na gruzach. Poszukiwaliśmy różnych rzeczy. Wchodziliśmy do piwnic, znajdowaliśmy na przykład weki. To był jeden pusty plac. Później pojawiło się targowisko. Rozrastało się powoli. Handlowano tu końmi oraz krowami. Targowisko rozciągało się od szkoły, aż niemal do ulicy Grunwaldzkiej. Istniało do połowy lat 60. Można było kupić tam wszystko: kaczki, kury, masło, jaja, warzywa, owoce, ale też graty, śmieci.
Sąsiad: Namiot cyrkowy „Goliat” ze straganami. Był to namiot odzieżowo-gospodarczy, a można było tam kupić najrozmaitsze produkty. Na jego miejscu powstał targ. W zasadzie handlowano tam już znacznie wcześniej.
Piotr: Obok kupiłem moją pierwszą kasetę zespołu Depeche Mode pt. „Violator”. Na targu lub bezpośrednio z przyczepy campingowej stojącej tuż przy nim. Zdarzyło się nawet, że przez chwilę pracowałem tam w punkcie z gazetami – kilka dni.