Blisko tydzień, przy olbrzymich upałach, pracował Holender Robin Nas nad muralem na budynku przy ul. Łukasiewicza. Od piątku można podziwiał portret rozmarzonej dziewczyny. Przy okazji odsłonięcia malowidła zorganizowano piknik dla wrocławian i gości
Na nadzwyczajne spotkanie u zbiegu ul. Łukasiewicza i Curie przyszło około stu gości. Byli starsi i młodsi mieszkańcy okolicy, studenci, artyści. Wśród zebranych słychać było rozmowy prowadzone w różnych językach, po angielsku, rosyjsku, flamandzku To ostatnie nie powinno dziwić – we Wrocławiu pojawiła się spora reprezentacja Bredy, miasta partnerskiego stolicy Dolnego Śląska.
Gościem specjalnym był Paul Depl, mer Bredy. – Wrocław i Breda łączy tragiczne doświadczenie II wojny, a dzisiaj partnerstwo i przyjaźń. Dziękujemy mieszkańcom Bredy i panu burmistrzowi za podarowany mural – mówił Jacek Sutryk.
Prezydent Wrocławia zwrócił uwagę, że obraz powstał w nieprzypadkowym miejscu. Tę część miasta wybrało pierwszych powojennych osadników, którzy przybyli tu rozpocząć nowe życie. Natomiast dzisiaj na pobliskiej uczą się tysiące studentów, przyszłość będzie do nich należała.
Paul Deply, mer Bredy, przypomniał, że żyje tam duża polska społeczność. To potomkowie żołnierzy, którzy pod dowództwem gen. Stanisława Maczka, wyzwalali miasto. – Wolność przynieśli nam żołnierze generała Maczka, a swoją przyjaźń oferuje nam dzisiaj Wrocław – mówił burmistrz Deply.
Holenderski gość opowiadał o znaczeniu malowidła. Dziewczyna oraz sylwetki kobiet to symbol ich zaangażowania w odbudowę Wrocławia po wojennych zniszczeniach oraz w rozwój wrocławskiej nauki.
Robin Nas
Robin Nas to uznany grafik, dizajner, ilustrator, autor murali. Od blisko 15 lat prowadzi w Bredzie własną pracownię graficzną. Współpracował z wieloma firmami i markami, także o światowym zasięgu, m.in. Red Bullem. Jego murale można podziwiać m.in. w Amsterdamie, Rotterdamie, Eindhoven.
Po oficjalnej części na skwerze przy Łukasiewicza rozpoczął się kameralny piknik. Na spotkanie przy stole przyszli mieszkańcy, artyści, goście z Holandii, ale także mieszkający dzisiaj we Wrocławiu obcokrajowcy, m.in. z Rosji, Indii i Syrii, którzy aktywnie brali udział w zabawie, np. muzykowali, prowadzili gry i zabawy.