– Wierzymy w bardzo różne rzeczy. Mam też takie poczucie, że często są to jakieś dziwactwa – mówi Szymon Kaczmarek, reżyser spektaklu „W co wierzą Polacy”, odpowiedzialny również za reżyserię świateł i wideo. – W tych wszystkich dziwactwach, i jest to trochę przerażające, jest dużo sprzeczności: tu wróżka, a tam ksiądz, gdzie indziej jeszcze inny wróżbita... To nie tworzy żadnego jednorodnego systemu wierzeń. Z drugiej strony, pod tym wszystkim kryją się nasze różne podstawowe problemy i pytania – co się stanie z nami po śmierci, czy przetrwamy, co mnie jeszcze czeka w życiu... I właśnie te ważne pytania są podane, że tak powiem, w ezoterycznym sosie – dodaje reżyser przedstawienia, opartego na książce reportażysty Tomasza Kwaśniewskiego pt. „W co wierzą Polacy? Śledztwo w sprawie wróżek, jasnowidzów, szeptuch...”.
Polska przesądna, Polska zabobonna...
– Kwaśniewski w swoim reportażu pokazuje zaskakująco kolorowy obraz Polski, pełnej wierzeń, duchów, zabobonów, wróżb, ezoteryzmu. Odsłania przed nami niejednorodny, bardzo bogaty, trochę dziwaczny obraz polskiej duchowości, nieco na przekór obowiązującej podskórnie tezie o Polsce jednorodnej, spójnej i katolickiej. To napięcie, ten wewnętrzny konflikt, to coś, co mnie zaciekawiło – wyjaśnia Szymon Kaczmarek.
Wróżka Werbena (Anna Kieca) i Ezo Julka (Paulina Wosik), fot. Filip Wierzbicki
Autorem adaptacji książki Kwaśniewskiego jest Żelisław Żelisławski, który mówi o kluczu, który należało znaleźć, by pasował do scenicznej wersji, która po raz pierwszy widzowie obejrzą we wtorek, 22 lutego, na Dużej Scenie WTW:
– Mówi się, że od przybytku głowa nie boli, ale w przypadku książki Kwaśniewskiego to nieprawda. Pełno w niej barwnych postaci i fascynujących opowieści – siłą rzeczy musieliśmy dokonać selekcji zdarzeń, łączyć kilka postaci w jedną i przeplatać ze sobą wątki, żeby jakoś zmieścić się z tym wszystkim na scenie teatru. Żywiołem książki Kwaśniewskiego jest rozmowa, ale przenosząc ją na scenę musieliśmy poszukać trochę innego wehikułu narracyjnego niż chodzenie z narratorem za rękę po gabinetach wróżek, jasnowidzów i księży. Szczególnie że autor wszystkiego próbuje na sobie, nie spotyka się z klientami, a bez nich ten obraz wydawał nam się niepełny. Dlatego też z przemyconych gdzieniegdzie w tekście informacji staraliśmy się zbudować obraz odbiorców usług ezoterycznych, ich tęsknot, motywacji i problemów. Dlatego też w spektaklu znajdujemy się we wspólnej przestrzeni ezoterycznego biura, trochę jak jasnowidz z książki, który ze względu na koszty dzieli swoje miejsce pracy z sześcioma fryzjerami – wyjaśnia dramaturg.

W co wierzą Polacy
Dramat Wrocławski Teatr Współczesny im. Edmunda Wiercińskiego
Na komediową, a nawet musicalową nutę
Realizatorzy obiecują pomieścić na jednej scenie ezoteryczne biuro, a w nim wróżby, horoskopy, kontakty z duchami, magiczne zaklęcia, odczynianie uroków. Nie zabraknie również pytań o sprawy ostateczne – brzmi poważnie, ale czy poważnie rzeczywiście będzie?
– Idąc trochę za tą różnorodnością postaci i zdarzeń, o której mówimy, projektujemy również różnorodną strukturę dramatyczną. Korzystamy z klasycznej komedii, musicalowych pieśni, ale także formy otwartej na widza w stylu wykładów TEDx – mówi reżyser „W co wierzą Polacy”.
Na scenie także Jasnowidz (Mariusz Kiljan) i Medium (Tadeusz Ratuszniak), których będzie rozliczał urzędnik ze skarbówki (Mariusz Bąkowski), fot. Filip Wierzbicki
Spodziewamy się więc sztuki o wróżbiarskim biznesie, który doskonale potrafi wyczuć potrzeby wierzących nie tylko w Opatrzność i szukających usprawiedliwienia oraz ratunku w rzeczywistości, trudnej dla nich do ogarnięcia.
– Staram się z wyrozumiałością spojrzeć na grupy wróżących freaków i korzystających z ich usług klientów. To spektakl o tym, że jesteśmy różnorodni, ale w jakiś sposób połączeni wspólną niewiedzą o tym, co dalej... Z naszym życiem tu, na ziemi, i po śmierci. Myślę, że ta niewiedza to coś, co tworzy wspólnotę. Wspólnotę bezradności wobec dojeżdżającej nas rzeczywistości. Patrzę na wizytę u wróżki i widzę ludzkie problemy, zagubienie, ale też chęć zmiany i odwagę w poszukiwaniu odpowiedzi w miejscu wyklętym. Kwaśniewski pokazuje nam różne rodzaje wiary, marginesy przekonań. Bo okazuje się, że tkamy nasze religijno-filozoficzne konstrukcje z tego, co mamy pod ręką, często z rzeczy wzajemnie sprzecznych i nawzajem się wykluczających. Trochę to śmieszne, trochę straszne, ale koniec końców stajemy przed pytaniem ostatecznym – zapowiada reżyser Szymon Kaczmarek.