– Bardzo nam w tym roku podczas Przeglądu Piosenki Aktorskiej Romana Kołakowskiego brakowało – m.in. powiedział prezydent Wrocławia Jacek Sutryk na chwilę przed odsłonięciem tablicy, poświęconej zmarłemu niedawno pieśniarzowi, kompozytorowi, poecie, tłumaczowi, który swoją karierę rozpoczynał w naszym mieście i przez wiele lat tutaj tworzył.
Prezydent Jacek Sutryk i dyrektor Strefy Kultury Wrocław Krzysztof Maj
– Romka z nami fizycznie nie ma, ale pozostaje ze swoją twórczością, wierzę, że jego artystyczna dusza krąży nad Wrocławiem – mówił Jacek Sutryk. – Gdy będziemy do wrocławskiego Impartu wstępować, warto spojrzeć w stronę tej tablicy i przypomnieć sobie, co Romek dla wrocławskiej kultury zrobił.
– Chcę wam bardzo podziękować, ponieważ wasza obecność tutaj świadczy o tym, że artysta żyje – powiedziała żona Romana Kołakowskiego, Agata Klimczak-Kołakowska (fot. powyżej). – Będę się starała robić wszystko, co w mojej mocy, by tę pamięć o Romanie Kołakowskim przedłużać, wracając tutaj z kolejnymi muzycznymi projektami.
„Wędrowny blask” – podróż z piosenkami
Publiczność, która szczelnie wypełniła widownię Impartu, przyszła tego wieczoru dla Romana Kołakowskiego i jego piosenek, które artysta stworzył na przestrzeni kilkudziesięciu lat, gdy śpiewał je sam i śpiewało je wielu innych wykonawców.
[articleGallery ids=240925 names=maintablica-recital-kolakowski (21) type=single-image crop=wh]
Te pierwsze utwory, które znalazły się w recitalu, przygotowanym przez muzyków ostatnio najmocniej związanych ze zmarłym w styczniu br. Kołakowskim, są dobrze znane i szczególnie bliskie tym, którzy artystę znali z dawnych lat. A wiele takich osób – znajomych, przyjaciół, współpracowników – w piątek, 12 kwietnia, na koncercie pt. „Wędrowny blask” się pojawiło.
O tym, kim był Kołakowski, jak pracował, co uważał za najważniejsze w piosence i jakie jego twórczość ma znaczenie, jak zwykle barwnie opowiedział Bogusław Sobczuk
„Przypowieść błękitna” – napisana przez Kołakowskiego w połowie lat 80., była pierwszą w tym zadedykowanym artyście recitalu, potem były nieśmiertelne „Kwiatki z polskiej rabatki” – która wybrzmiała tego wieczoru dwukrotnie, na bis zaśpiewana z publicznością.
Czworo wykonawców: Agata Klimczak-Kołakowska (wokal), Bartłomiej Abramowicz (pianino, wokal), Grzegorz Bukowski (gitary, bas, pianino, wokal) i Rafał Konieczny (gitary, pianino, syntezator, wokal), w swoim subiektywnym doborze tekstów Kołakowskiego, do których w większości również skomponował muzykę, pokazało nie tylko wielki talent twórcy Teatru Piosenki, ale jego przekonania, wrażliwość na świat, stosunek do życia, miłości, przemijania i śmierci.
Bo takie „oblicze” wrocławskiego barda kryją i „Znowu kółko graniaste”, i „Marzenie o kwitnącym kraju”, a także „Chciałbym”, „Widzieć więcej” czy przejmująco wykonana przez Agatę Klimczak-Kołakowską – „Ona jest”.
Po owacjach na stojąco, kwiatach i prezentach od publiczności oraz podziękowaniach artystów za ciepłe przyjęcie, wychodzący z sali usłyszeli głos Romana Kołakowskiego:
„Tu właśnie się urodziłemtu w kamienicy czynszowejtutaj się chodzić uczyłemprzy starej kuchni węglowejzapomnieć się nie udajebólu co wtapia się w sercegdy odcisk dłoni zostajena rozpalonej fajerce
Dziś gdy pobieżny remont skończonymetraż zwiększony urząd nam przyznałw polskim Wrocławiu niemieckie domyto właśnie moja ojczyzna...”
w jednym z jego ostatnich ważnych utwórów – „A Lwów to dla mnie zagranica”.