Współpraca Atom String Quartet i NFM Orkiestry Leopoldinum trwa już prawie dekadę i zaowocowała wieloma inspirującymi projektami, w tym także wspólnie wydanymi albumami.
Koncert artystów rozpocznie prawykonanie II Symfonii industrialnej na orkiestrę smyczkową i multimedia Adama Wesołowskiego. Jest ona w istocie spektakularną, pięcioczęściową kompozycją, w której brzmienie nabiera energii poprzez zestawienie z odgłosami ciężkiej maszynerii przemysłowej.
To zarazem swoista muzyczna podróż możliwa nie tylko dzięki dźwiękom i obrazom wrocławskich tramwajów, ale również ze względu na wykorzystanie w niej wielu symboli związanych z datami ważnymi dla stolicy Dolnego Śląska. Kompozytor stworzył więc dzieło prezentujące audiosferę Wrocławia, którego muzycznym sercem pozostaje Narodowe Forum Muzyki, gdzie Symfonia zabrzmi po raz pierwszy.
Concerto Rosso Hanny Kulenty-Majoor z kolei nawiązuje do estetyki dawnych epok – jego fundamentem jest bowiem schemat instrumentalnego koncertu barokowego znanego jako concerto grosso.
Utwór powstał z myślą zarówno o Atom String Quartet, jak i NFM Orkiestrze Leopoldinum. Jak podkreśla artystka, punktem wyjścia było dla niej zawarte w tytule słowo „rosso” (wł. ‘czerwony’) doskonale odzwierciedlające jej nowy styl kompozytorski – musique surréalistique, do którego dążyła od lat.
„Jego celem jest przekształcenie nie tylko natury czy konwencji muzycznych, lecz przede wszystkim emocji związanych z muzyką” – mówi twórczyni. Zamysł ten doskonale wpisuje się w charakterystykę działalności artystów należących do słynnego Atom String Quartet: skrzypków Dawida Lubowicza i Mateusza Smoczyńskiego, altowiolisty Michała Zaborskiego oraz wiolonczelisty Krzysztofa Lenczowskiego.
W repertuarach koncertów kwartetu często znajdują się ich własne utwory i aranżacje. Muzycy ci są bowiem nie tylko uznanymi improwizatorami – każdy z nich para się również kompozycją, czego efekty będzie można usłyszeć podczas koncertu.
Improwizacyjny, choć zdecydowanie bardziej zwrócony w stronę jazzu charakter będą miały utwory Pawła Tomaszewskiego – kompozytora, pianisty i aranżera związanego z polską sceną muzyki jazzowej. Zabrzmią one podczas koncertu z udziałem między innymi Orkiestry Symfonicznej Filharmonii w Szczecinie pod batutą maestra Szymona Bywalca.
Tego wieczoru wraz ze znakomitymi polskimi instrumentalistami jazzowymi wykonają oni dwa rozbudowane dzieła – Coincidence oraz Three Crowns – zawarte na wspólnym albumie muzyków. Suity te koncentrują w sobie pełnię orkiestrowego brzmienia wzbogaconą ilustracyjnym charakterem, a impulsem do ich stworzenia stały się zdobycze polskiej kinematografii oraz jedna ze średniowiecznych legend.
Coincidence nawiązuje bezpośrednio do filmu Przypadek z 1981 roku w reżyserii Krzysztofa Kieślowskiego – temat przewodni zaczerpnięty został z napisanej do niego ścieżki dźwiękowej autorstwa Wojciecha Kilara.
Prawykonanie utworu odbyło się w ramach obchodów czterdziestej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, a – jak podkreśla sam kompozytor – największą inspiracją powstania jego muzyki była doskonale wpisująca się we wspominaną okoliczność fabuła filmu.
Three Crowns to z kolei suita na orkiestrę symfoniczną, sekstet jazzowy oraz głos solowy, odnosząca się do historii o świętej Kindze – księżnej, która uciekając przed Tatarami, zrzuciła swą koronę, a w miejscu tego zdarzenia wyrosły trzy skalne szczyty i to one powstrzymały brutalnych najeźdźców. Dla upamiętnienia tego cudu owe najwyższe wzniesienia Pienin nazwano Trzema Koronami.
Ostatni lutowy koncert będzie okazją do spotkania z twórczością wielkich kompozytorów schyłku romantyzmu – Richarda Straussa oraz Antona Brucknera.
Wrocławscy Filharmonicy prowadzeni przez maestra Dimę Slobodeniouka wykonają Straussowską Serenadę Es-dur na instrumenty dęte, powstałą jeszcze w okresie młodzieńczym artysty. Z towarzyszeniem Stefana Dohra – pierwszego waltornisty Berliner Philharmoniker – muzycy zinterpretują także II Koncert Es-dur na róg i orkiestrę stworzony w ostatniej fazie twórczości tego kompozytora.
W finale wieczoru zabrzmi zaś III Symfonia d-moll Antona Brucknera, nazywana nie bez powodu „Wagnerowską”. We wrześniu 1873 roku jej autor spotkał się bowiem z Richardem Wagnerem – jednym z największych romantycznych twórców, a zarazem reformatorów w historii muzyki – z zamiarem zaprezentowania mu partytur swojej II i III Symfonii.
Zapytany, która z nich jest bardziej godna uwagi, Wagner wybrał Trzecią, a Bruckner, zadowolony z tej decyzji, zadedykował mistrzowi to właśnie dzieło. Artysta odłożył jednak „Wagnerowską” na kilkanaście lat, by w końcu do niej powrócić i sporządzić jej ostateczną wersję. Dziś monumentalna kompozycja uważana jest za pierwszą z dojrzałych symfonii Brucknera i to po jej nuty sięgną tego wieczoru muzycy NFM Filharmonii Wrocławskiej.
Marcelina Werner-Śliwowska