Niedziela dziś przyszła, mimo że w pogodną sobotę tłum śpiewał i tańczył na Polach Marsowych „tak jakby nie było jutra”. Zaczęła i rozkołysała Anita Lipnicka. Znów było wiadomo, że wszystko się może zdarzyć. Po nostalgicznej „Piosence księżycowej” na zamknięcie koncertu można było iść do domu.
Dom był jednak na Polach Marsowych. Wrocławianie czuli, że są u siebie.
Galeria zdjęć
„Dobry wieczór we Wrocławiu” — przywitał się popularnym zawołaniem Adam Nowak z Raz, Dwa, Trzy podczas występu z Organkiem. Tu skończyła się piknikowa część imprezy. Publiczność odeszła od barobusów, powstawała z koców i w większej liczbie ruszyła pod sceny, aby przywitać ziomka z Gaju.
„Było przewspaniale – taki ogień”. „Mrozu rozwalił system” – można dziś przeczytać w komentarzach w mediach społecznościowych. Mrozu był i czuł się jak w domu, stanął na wysokości zadania i zebrał sporo komplementów. Publiczność była bardzo zadowolona. Także część, która bawiła się na sąsiedniej scenie Ż z Kosmonautami, grupą Kim Nowak i innymi muzykami.
Galeria zdjęć
Na scenie głównej bez zaskoczeń. Przecież z innych miast wiadomo, co zagrają. To nie szkodzi, bo Męskie Granie ma siłę, z którą się nie dyskutuje. „Mniej niż zero” Lady Pank i „Takiego chłopaka” Mikromusic nigdzie nie brzmią lepiej jak we Wrocławiu.
A na deser „Wolne duchy”, czyli tegoroczna piosenka wiodąca, na pozytywce Piotra Paduszyńskego. I znów wielki deszcz, ale tym razem konfetti… Wszystko się zdarzyło na Męskim Graniu, Anita Lipnicka nie kłamała.
„Wrocławska publiczność nigdy nas nie zawiodła i tak było tym razem. Wasza energia sprawiła, że poczuliśmy się jak wolne duchy.”