Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Wratislaviae AmiciByła kościołem farnym wrocławskiego patrycjatu. Jego wysoka wieża zawsze była dumą mieszkańców miasta. Jednak, jak mówi legenda, pewnej nocy ogromna nawałnica zrzuciła hełm wieży. Wylądował on po zachodniej stronie rynku, niszcząc kamienicę pod numerem 22. Jedyną ofiarą był czarny kot. Mieszkańcy miasta uznali, że czuwa nad nimi Opaczność, a spadającą wieżę na ziemię sprowadziły anioły, tak by żadnemu człowiekowi nic się nie stało. Dlatego na wschodniej ścianie wieży możemy oglądać płaskorzeźbę z 1534 roku przedstawiającą anioły podtrzymujące spadający hełm wieży. Kościół św. Elżbiety jeszcze do XIX wieku otaczały domki księży altarystów, opiekunów ołtarzy. Do naszych czasów przetrwały dwa, zwane Jasiem i Małgosią. W ostatnim stuleciu kościół św. Elżbiety miał olbrzymiego pecha – trawiły go olbrzymie pożary. Sama budowla przetrwała w stosunkowo dobrym stanie II wojnę światową, jednak kompletnie zdewastowały ją trzy pożary. Pierwszy wybuchł od uderzenia piorunem w 1960 roku, kolejny w 1975 roku strawił renesansowy hełm wieży i dach. Najpoważniejszy w skutkach był pożar z 1976 roku – spłonęło drewniane wyposażenie kościoła, organy, dach, popękały sklepienia. Wrocławianie przyzwyczaili się do ogrodzonego płotem nieczynnego kościoła, bowiem odbudowa trwała od lat 80. i nie było widać jej końca. Dopiero w roku 1997 udało się oddać kościół wiernym, konsekrował go papież Jan Paweł II, a sześć lat później nadał mu status bazyliki mniejszej. Dziś kościół podlega pod Ordynariat Polowy Wojska Polskiego i dlatego nazywany jest też kościołem garnizonowym.
Kościół św. Elżbiety – 2015 rok
