Jeden z najsławniejszych wrocławskich neonów, zaprojektowany został w 1960 r., a na nowym budynku dla pracowników PKP zaświecił w 1962 r.
Był to jeden z pierwszych animowanych neonów – najpierw pojawiał się czterometrowy mężczyzna, potem napis „Dobry wieczór we Wrocławiu”. W dodatku nie miał charakteru reklamy lub szyldu, lecz miał służyć tylko poprawieniu nastroju.
Na początku lat 80., w związku z przebudową budynku, neon przeprojektowano, a mniejszą (dwu i półmetrową) sylwetkę dżentelmena zamontowano na dachu. Po roku 2000 r. koleje, które były administratorem budynku i neonu, chciały obowiązek jego utrzymania zrzucić na mieszkańców bloku, niezbędny był także kosztowny remont napisu.
Wobec groźby ostatecznej rozbiórki neonu jego miłośnicy zawiązali stowarzyszenie, które doprowadziło do remontu i uruchomienia napisu w 2010 r. Potem jeszcze kilkukrotnie modernizowano, ostatni razem latem 2024 r.
Uśmiech Taty
Tarantowicz zaprojektował również inny popularny – lecz dzisiaj nieistniejący neon, „Uśmiech za uśmiech” na Domu Handlowym Podwale.
Osobiście, jako mała dziewczynka, najbardziej związana emocjonalnie byłam z innym neonem Taty, wiszącym na Domu handlowym Podwale. Ukazywał sekwencyjnie dwie uśmiechnięte buzie i napis: Uśmiech za uśmiech. Choć czasy nie były lekkie, neon słał światełko zachęty do wzajemnego ludzkiego ciepła. Przypuszczam, że przez dziecięcą więź z Tatą, jego neony były dla mnie ważnym nauczycielem radości i nadziei nawet wtedy, gdy dookoła gęstnieje mrok i krążą złowrogie cienie. To były moje pierwsze, przedszkolne kroki wiary. Dziękuję za to dziedzictwo, Tato!Monika Tarantowicz-Gasiewicz, córka Janusza Tarantowicza, FB
Uroczystość pożegnalna Janusza Tarantowicza rozpocznie się w czwartek, 20 lutego o godz. 10:00, w kaplicy cmentarnej na Osobowicach.
Źródło: materiały prasowe