„Zamknięte i zrekultywowane składowisko odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne. Zakaz wstępu osobom nieupoważnionym. Składowisko produkuje metan. Zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi oraz zwierząt” – tej treści tablice stoją u stóp górki maślickiej. Niektórzy wrocławianie mimo to traktują wysypisko jak atrakcyjne wzniesienie, choć jest niebezpieczne.
Dlaczego? Na porośniętym trawą wysypisku toczą się procesy związane z rozkładem odpadów komunalnych, które były tam wożone od 2000 r. Stężenie metanu wynosi obecnie ponad 30 proc. Sama górka jest też narażona na miejscowe osunięcia terenu.
„Metanogeneza się kończy, a zaczyna faza wnikania powietrza” – piszą urzędnicy miejscy w raporcie dotyczącym stanu wysypiska. W myśl przepisów przez kolejne 50 lat – od zakończenia rekultywacji w 2010 r. – ten teren dalej ma pełnić funkcję składowiska.
W 2025 zaplanowano usunięcie z niego tzw. samosiewów, żeby wrastające korzenie nie uszkodziły pokrywy zapobiegającej wydostawaniu się odpadów do środowiska. Złodzieje kradną znaki zakazów i szlabany, ale strażnicy miejscy ją patrolują na bieżąco. I wypisują mandaty. Za złamanie zakazu i wejście na górkę kara wynosi do 500 zł.