Przesłuchanie prezydenta w oddziale Prokuratury Krajowej w Katowicach trwało 17 godzin. Zostały mu przedstawione 4 zarzuty: jeden dotyczący przestępstwa o charakterze korupcyjnym i trzy dotyczące popełnienia przestępstwa oszustwa. Jak poinformowała prokuratura, zarzut korupcyjny dotyczy wręczenia korzyści majątkowej rektorowi dawnej uczelni Collegium Humanum Pawłowi Cz., w zamian za uzyskanie poświadczającego nieprawdę dokumentu w postaci świadectwa ukończenia przez prezydenta studiów podyplomowych "Executive Master of Business Administration" bez ich faktycznego odbycia.
Prokuratura poinformowała również, że zarzuty oszustwa związane są z użyciem przez Jacka Sutryka poświadczającego nieprawdę dokumentu w postaci dyplomu MBA w celu wprowadzenia w błąd przedstawicieli kilku spółek samorządowych i uzyskania nienależnych świadczeń związanych z zasiadaniem w radach nadzorczych w kwocie 230 000 zł.
Jacek Sutryk nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Byłem zaskoczony tym zatrzymaniem, ponieważ blisko dwa lata temu byłem w tej sprawie przesłuchiwany. Dostałem wtedy wezwanie i myślę, że gdyby tym razem zastosowano podobny środek, biorąc też pod uwagę to, jaką funkcję pełnię, pojawiłbym się na przesłuchaniu. Zresztą zawsze zgłaszam się na każde wezwanie, nie mam z tym żadnego problemu. Wiem, że jestem osobą publiczną. W związku z tym muszę pewne rzeczy bardziej wyjaśniać niż inni. Zdaję sobie z tego doskonale sprawę, nie mam nic do ukrycia.Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia
Prezydent wrócił do pracy i wypełnia swoje obowiązki normalnie. Zapewnia, że nie ma potrzeby, aby przekazywać je w zastępstwie do czasu wyjaśnienia sprawy, ani tym bardziej rezygnować ze swojej funkcji.
Nie ma żadnego powodu, żeby przestać zajmować się miastem. To jest sytuacja, która czasami w życiu się zdarza. Szczególnie, gdy pełni się określone funkcje. Różne rzeczy mogą być zarzucane. Po to są sądy, żeby się po prostu bronić i jestem właśnie w takiej sytuacji.Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia