Pod koniec stycznia rozpoczęliśmy nowy cykl artykułów poświęconych obcokrajowcom, którzy z różnych powodów wybrali nasze miasto. Dziś publikujemy wywiad z Asierem Rios Molina.
Urodzony w Madrycie, pierwszy raz przyjechał do Wrocławia w listopadzie 2007 r., w ramach popularnego programu wymiany studenckiej Erasmus. - Nie ukrywam, że na początku doznałem szoku – opowiada Asier. - Moim założeniem było zostać tu na cały rok, po przyjeździe postanowiłem jednak ograniczyć swój pobyt we Wrocławiu tylko do drugiego semestru. Teraz gorliwie przekonuję osoby biorące udział w programie, żeby Wrocław był ich pierwszym wyborem! – mówi Asier, który jako student Erasmus w 2008 r. był jednym z kilkunastu Hiszpanów mieszkających w domu studenckim „Ołówek”. W chwili obecnej jego rodacy wynajmują połowę miejsc w akademiku.
- W Madrycie jeździłem metrem, tutaj odkryłem nowy styl życia, przyjemność docierania do różnych ważnych miejsc pieszo – tłumaczy Asier, który wskazuje na jasno określone centrum miasta jako przyczynę jego żywotności i siły przyciągania. - Czuję się komfortowo, gdy poznaję znajomych na ulicy, łatwiejsze ponadto jest tworzenie więzi i społeczności ludzi posiadających wspólne wartości i kompetencje. W moim rodzinnym mieście napotykałbym nie lada trudności z organizacją inicjatyw w języku angielskim, Wrocław pod tym względem bije Madryt na głowę! – dodaje z uśmiechem.
Asier pełni funkcję Community Lead w biurach Google na pl. Bema. Odpowiadał za współorganizację dwóch pierwszych edycji Startup Weekend Wrocław i swoje działania mocno kieruje na wspieranie przedsięwzięć biznesowych, które powstają w oparciu o wiedzę i nowe technologie. - Poprzez wspólne działania możemy promować Wrocław jako silny ośrodek branżowy i wychodzić do szerszego grona odbiorców, by jeszcze bardziej rozbudować różnorodność, która umożliwia realizację ambitnych i odważnych projektów. Mam bardzo dobre doświadczenia z Polakami, z którymi współpracuję: wystarczy ich zarażać entuzjazmem i szczerą pasją, by sami chcieli się w dany projekt angażować.
Obcokrajowcy dostrzegają osiągnięcia Polaków na wielu polach, Polska jest dla wielu z nich synonimem nowoczesnych technologii i zrównoważonego wzrostu gospodarczego. Silna obecność cudzoziemców stanowi także ważny sygnał dla zagranicznych inwestorów chcących lokować swój biznes w Polsce. - To miasto może się pochwalić niezwykle urozmaiconą ofertą kulturalną i bogatymi złożami kreatywności, która tkwi w jego mieszkańcach. Po przybyciu do Wrocławia efekt „wow” jest murowany, dlatego też Europejska Stolica Kultury 2016 czy World Games 2017 to idealne okoliczności na konsekwentny rozwój marketingu zorientowanego na rynki zagraniczne – dodaje Asier, wspominając przy tym o zbliżającej się drugiej edycji kampanii społecznej WrOpenUp, promującej postawy otwartości wobec różnorodności kulturowej we Wrocławiu. Niezależnie od tego, czy to strzał Amora czy też wyzwania zawodowe skłoniły obcokrajowców do przybycia na wrocławską ziemię, jedno jest pewne – współpraca między przedstawicielami różnych narodowości naprawdę jest korzystna dla wszystkich zaangażowanych stron.
Marcello Murgia