Zasiadamy w rodzinnym gronie, delektujemy się świątecznymi potrawami, ściskamy się, celebrujemy i radujemy. Odpakowujemy prezenty i cieszymy się szczerze lub… niekoniecznie. Kilka dni później przychodzi czas na życzenia i zobowiązania noworoczne.
Jakie podarki zrobiły na nich największe wrażenie, które z sylwestrowych słów zamieniły się w brylant? Zapytaliśmy o to wrocławian. Dzisiaj:
Maciej Kurowicki – muzyk, utalentowany autor tekstów, znany z tego, że chce „być jak Tytus, Romek i Atomek”, wokalista wrocławskiego zespołu „Hurt”. W muzycznym światku identyfikowalny pod ksywą „Kanadyjczyk” – z uwagi na podwójne, polskie i kanadyjskie obywatelstwo. Człowiek wyjątkowej pogody i pozytywnej energii. Jego grupa istnieje od, bagatela!, 1992 r. i poza „Załogą G” ma na koncie wiele hitów. I stworzy jeszcze niejeden przebój.
– Utkwił mi w pamięci jeden taki prezent, którego... nie dostałem. W latach 70. byłem z mamą na jakimś wyjeździe w Eisenach, w muzeum Wartburga. Było przyjęcie dla dzieci, Mikołaj, który przybył saniami, podniosła uroczystość ze wszystkimi koniecznymi elementami, z siadaniem na kolanach świętemu z brodą, rozdawaniem paczek i co tam jeszcze można w takich okolicznościach zaoferować. No i otóż jako jedyny nie dostałem swojego prezentu! Coś się stało, ktoś zgubił, gdzieś się zapodział – nie wiadomo. Szybko wykombinowano coś zastępczego, a moim wnioskiem z tej przygody jest to, że cierpienie jest wytworem dorosłości. Naprawdę! Bo ja pamiętam, że to było mocne przeżycie, ale potem już kompletnie nie było tematu, nie odczuwałem jakiejś goryczy i bólu, bawiłem się świetnie. Wiele prezentów zapamiętałem – były zawsze przez moją mamę starannie przygotowane, pięknie, finezyjnie zapakowane, wymyślone z troską; czasem nawet niezbyt bogate, ale to przecież nie o to chodzi. W obdarowywaniu nie liczy się materialna wartość, lecz serce, jakie w to wkładamy, taki serdeczny szoł!A z pewnym Nowym Rokiem kilka lat temu doznałem wyjątkowego doświadczenia. Było to w momencie jakiegoś uczuciowego zakrętu i myślałem sobie, że cokolwiek to może znaczyć, to ja chcę prawdy. Szybko to pragnienie się ziściło. Uznałem, że to jest największa wartość, jakiej można sobie życzyć, nie tylko na jeden rok.
wysłuchała BCh