Jak daleko ciągną się podziemne korytarze? Czy łączą się tunelami z innymi strategicznymi obiektami Wrocławia? Jak wygląda gabinet wojewody? I na ile pięter jest wysoka sala sejmiku wojewódzkiego? Na te pytania próbowaliśmy odpowiedzieć podczas zwiedzania zakamarków jednego z najposępniejszych budynków Wrocławia – gmachu Urzędu Wojewódzkiego.
Historia gmachu
Budynek powstawał w czasie II wojny światowej jako gmach dla najwyższych władz miejskich. Wcześniej, w 1927 roku, ogłoszono konkurs na budowę nowej siedziby magistratu i do realizacji wybrano projekt zdobywców II nagrody – Alexandra Müllera i Ferdinanda Schmidta. Z powodów finansowych budowa zakończyła się fiaskiem. Do tematu wrócono kilka lat później, a projektant nowego gmachu – Feliks Bräuler - wykorzystał wcześniejsze pomysły na bryłę budynku. Budowę prowizorycznie zakończono w 1945 roku.www.dolny-slask.org.pl)
(źródło:Ceglany gmach nie został jednak otynkowany, a ostatnie wojenne naloty i bombardowania znacznie zniszczyły dach i ściany od strony mostu Grunwaldzkiego.
Przekrój budynku
Po wojnie obiekt odbudowywano i otynkowano. W latach 50. stał się siedzibą władz wojewódzkich. Gmach ma trzy kondygnacje i poddasze użytkowe. Składa się z sześciu skrzydeł, które otaczają trzy wewnętrzne dziedzińce. Przykryty jest dwuspadowym, spłaszczonym dachem – przerwanym nad portykami. Wnętrza rozplanowano również regularnie z symetrycznie rozmieszczonymi sześcioma klatkami schodowymi.
Najważniejsze gabinety
Na początek odwiedziliśmy gabinet wojewody. Jest to skromnie urządzony pokój ze sporym biurkiem, na którym zawsze piętrzy się spora ilość dokumentów. Za biurkiem, przy ścianie, stoi stary zegar. Gabinet łączy się osobnym przejściem z Salą Kolumnową, w której odbywają się najważniejsze uroczystości, jak choćby wręczania odznaczeń państwowych czy nadania polskieog obywatelstwa. Największą salą urzędu jest sala posiedzeń Sejmiku Wojewódzkiego. Znajduje się ona na południowo zachodniej pierzei gmachu i jest wysoka na dwa piętra. Na drugim piętrze usytuowane są trzy niewielkie balkony, z których można obserwować obrady.
Tajemnicze podziemne tunele
Powierzchnia użytkowa całego budynku to ponad 26 tysięcy metrów kwadratowych. Mieści się w nim 800 gabinetów, różnego rodzaju pomieszczenia gospodarcze i piwnice. Do dzisiaj krąży wiele historii i plotek na temat podziemi gmachu. Niektórzy twierdzą nawet, że łączą się one z dworcem głównym i ratuszem. Na istnienie takich tuneli nie ma jednak dowodów. Nie znaleziono też żadnych śladów potwierdzających istnienie jakichkolwiek podziemnych połączeń.
Pokój z czerwonym guzikiem
Zwiedzanie najciekawszego fragmentu budynku zostawiliśmy na koniec naszej wycieczki. Piwnice urzędu wojewódzkiego, malutkie i ciemne pomieszczenia i komórki, ceglane, zawilgocone ściany ozdobione firanami pajęczyn. To wszystko powoduje, że wyobraźnia podsyła najbardziej ponure skojarzenia. W labiryncie ciemnych korytarzy zgubienie drogi to tylko kwestia czasu. Gdyby nie towarzystwo jednego z pracowników urzędu, niewykluczone, że nasz spacer po podziemiach potrwałby nieco dłużej. Jednym z podziemnych tuneli dotarliśmy do dawnego Centrum Zarządzania Kryzysowego. W nieużywanym i zapomnianym pomieszczeniu nadal ustawione są mapy lotnicze, stare aparaty telefoniczne i tajemniczo wyglądające biurko z pulpitem sterowniczym.
Na nim przyciski do sygnalizacji zagrożeń, m.in związanych ze skażeniami, kryptonimy i tajne łącza telefoniczne do poszczególnych miast województwa. Co ciekawe, wszystko nadal podłączone jest do zasilania i po przekręceniu kluczyka na pulpicie zapaliły się czerwone lampki. Na chwilę ożyły liczne wskaźniki i wszystko zaczęło niepokojąco buczeć. Ale tylko na moment. Po wyłączeniu prądu tajemniczy pokój, który na pewno był świadkiem wielu groźnych i niepokojących wydarzeń w całym regionie, pogrążył się w dalszym zapomnieniu. Prawdopodobnie pokój zostanie zlikwidowany po remoncie, jednak póki co, jest jedyną w swoim rodzaju pamiątką po byłej epoce.Nowocześnie w sztabie
Dzisiaj Centrum Zarządzania Kryzysowego mieści się na parterze, tuż przed biurem paszportowym. Interaktywne mapy zastąpiły komputery i monitory, a dyżur urzędników trwa nieprzerwanie całą dobę. Atmosfera tam panująca jest zgoła inna od tej piwnicznej. Wieje nowoczesnością, multimediami i techniką.
Przy północno-wschodniej pierzei gmachu, od strony Odry, aktualnie trwa remont nabrzeża. Wycięto krzewy i drzewa, a nierówną nawierzchnię zastąpił deptak. Bulwar Kaczyńskich, bo tak ma się nazywać ten fragment odnowionego brzegu, ma więc szansę stać się terenem atrakcyjnym spacerowo. Dzięki temu i sąsiadujący z nim wielki i ponury gmach zyska w oczach wrocławian.
Beata Jackowska