wroclaw.pl strona główna
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Zwyrodnialec na Gaju? Kot z 18 ranami postrzałowymi

Pepsi nie było w domu przez tydzień. Właściciele szukali jej nocami, a za dnia obwieszali okolicę ul. Lądeckiej plakatami i wypytywali sąsiadów czy nie widzieli uciekinierki. Kiedy kotka wróciła do domu, nogi się pod nimi ugięły. Zwierzę miało 18 ran postrzałowych, w tym aż 8 w głowie.

Reklama

18 ran, z czego 8 w głowie. Jedna tuż nad okiem, które trzeba było usunąć. Wszystkie spowodowane strzałami z broni śrutowej. Takie obrażenia przyniosła do domu kotka Pepsi, mieszkająca z właścicielami przy ul. Lądeckiej.

<p>Kotka Pepsi już po operacjach - lekarze m&oacute;wią, że się "wyliże, ale to cud"</p> Bartosz Mokrzycki/wroclaw.pl
Kotka Pepsi już po operacjach - lekarze mówią, że się "wyliże, ale to cud"

Są tu nowi, dom wybrali z myślą o kotach

Izabela Steliga przeprowadziła się na Lądecką zaledwie trzy miesiące wcześniej, z miejscowości pod lasem. Jej koty zawsze miały sporo przestrzeni. Pod tym kątem wybrała dom z dużym ogrodem na wrocławskim Gaju.

– Nie dość, że teren jest spory, graniczy on z innymi domami jednorodzinnymi. Sądziłam, że moje koty będą tu bezpieczne — opowiada właścicielka kotki.

6-letniej Pepsi zdarzało się już znikać, ale po kilku godzinach zawsze wracała - na jedzenie, na noc. Trzymała się też blisko domu. Pod koniec września jednak kotka zniknęła, a zaniepokojeni właściciele od razu zaczęli jej szukać. Po dwóch dniach w okolicy wisiało już 40 plakatów z jej zdjęciem.

<p>Pepsi i jej właścicielka, Iza Steliga</p> Bartosz Mokrzycki/wroclaw.pl
Pepsi i jej właścicielka, Iza Steliga

— Jesteśmy tu nowi. Mimo to, chodziliśmy po domach sąsiadów i wypytywaliśmy o naszą kotkę. Dostaliśmy nawet informacje, że kręci się nieopodal przy ul. Wandy Rutkiewicz. Ale okazało się, że mógł to być podobny kot z sąsiedztwa — relacjonuje pani Izabela.

Kot wrócił o własnych siłach. To cud...

Kotka zniknęła 21 września. Wróciła 28. Właściciele sądzili, że biła się z innymi kotami, bo na białej sierści widać było zaschniętą krew. Rany postrzałowe wzięli za strupy. Do czasu, gdy wydobyli z głowy zwierzęcia pierwszą śrucinę.

Kiedy odkryli uszkodzenie nad okiem, przestali wyciągać śrut z kociej skóry i udali się do weterynarza. Okazało się, że śruciny są także w ciele kota - w klatce piersiowej, jelitach, w kościach miednicy, brody, podniebienia. łącznie 18. Niektórych nie da się usunąć, bo kot mógłby tego nie przeżyć. Zwierzę opatrzyli i operowali lekarze ze SkyVet Ciinic.

<p>Kotkę operowali lekarze ze SkyVet Clinic</p> Izabela Steliga
Kotkę operowali lekarze ze SkyVet Clinic

– Weterynarze byli w szoku, że Pepsi w ogóle to przeżyła. Wyjęli pociski, które można było wyciągnąć. Na szczęście żaden nie uszkodził narządów wewnętrznych. Zostały jeszcze cztery, których nie można było usunąć – relacjonuje pani Iza.

Były plakaty o zaginięciu, są o nagrodzie

Fundacja Most Nadziei przeznaczyła tysiąc złotych, a właściciele drugie tyle. Powstała także zbiórka. Przekazane pieniądze trafią do osoby, która wskaże winowajcę bestialskiego ataku na bezbronne zwierzę. Jeśli taka osoba się nie znajdzie, fundusz trafi na podopiecznych fundacji.

Pani Iza zorganizowała również konferencję prasową, podczas której wraz z weterynarzami ze SkyVet Clinic podzieliła się swoimi przemyśleniami.

<p>Pepsi i prezes fundacji Most Nadziei Norbert Ziemlicki - za wskazanie sprawcy jest nagroda</p> Bartosz Mokrzycki/wroclaw.pl
Pepsi i prezes fundacji Most Nadziei Norbert Ziemlicki - za wskazanie sprawcy jest nagroda

Chcemy to nagłośnić bo pragniemy by sprawca odpowiedział za ten czyn. Nie mogę sobie wyobrazić, jak można tak skatować zwierzę. Ten kot dostał tyle strzałów w głowę! Ta osoba chciała go zabić... To jest czyn, który wymaga interwencji. Niech ludzie przestaną traktować zwierzęta jak coś gorszego od nas.
Izabela Steliga, właścicielka kotki Pepsi

Sprawa została zgłoszona przez właścicieli na policję.

Znęcanie się nad zwierzęciem - co mówi prawo?

Świadome dopuszczanie do zadawania albo samo zadawanie bólu i cierpień zwierzętom - to właśnie, według art. 6 Ustawy o ochronie zwierząt, znęcanie się. To m.in.:

  • bicie,
  • niewłaściwy transport,
  • przeciążenie podczas prac,
  • utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania.

Apelujemy do osób posiadających zwierzęta o przestrzeganie obowiązujących przepisów oraz o troskę i opiekę nad nimi. Funkcjonariusze apelują również o to, aby nie być obojętnym na krzywdę zwierząt i o każdej niepokojącej sytuacji natychmiast informować odpowiednie służby, dzwoniąc pod numer alarmowy 112.
Podkomisarz Aleksandra Freus, Komenda Miejska Policji we Wrocławiu

Podkomisarz Freus dodaje, że w Komendzie Miejskiej Policji we Wrocławiu wyodrębniona została komórka zajmująca się właśnie sprawami, w których ofiarami są zwierzęta. – Jest to komórka specjalizująca się w przestępstwach związanych ze znęcaniem się nad zwierzętami, a także problematyką wyrobów ze skór gatunków zwierząt objętych ochroną — dodaje.

Najpierw kot. Co będzie dalej?

Policja podkreśla też nierzadko, że osoby znęcające się nad zwierzętami, mogą skupić po czasie swoją agresję na ludziach. – Tu obok, na Lądeckiej jest przecież przedszkole. Kto wie, co takiemu zwyrodnialcowi wpadnie jeszcze do głowy? — zastanawia się pani Iza, właścicielka poranionej kotki.

<p>Pepsi przed postrzałem śrutem</p> Izabela Steliga
Pepsi przed postrzałem śrutem

Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Jeśli natomiast jest to znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, za jakie można zapewne uznać 18 strzałów do bezbronnego kota, kara pozbawienia wolności może trwać od 3 miesięcy do nawet 5 lat.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama