Bartosz Bogacz zaginął we Wrocławiu po piątkowym spotkaniu firmowym z kolegami w klubie przy ul. św. Mikołaja. W nocy skontaktował się jeszcze przez telefon ze swoją dziewczyną i powiedział, że wraca do domu, na ul. Tęczową. Skierował się jednak w stronę ul. Ruskiej, przez pl. Solny, ul. Rzeźniczą, Szewską, a potem do mostów Pomorskich. To m. in. w tej okolicy trwała akcja poszukiwawcza Wodnej Służby Ratowniczej z Wrocławia i policji. W poniedziałek, 6 lutego ciało 24-letniego inżyniera zostało wyłowione z Odry. Wrocławska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie przyczyny śmierci mężczyzny.
Wrocławska prokuratura o przyczynie śmierci Bartosza Bogacza
- Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że był to nieszczęśliwy wypadek. Wstępnie wykluczyliśmy udział osób trzecich – powiedziała dzisiaj, 7 lutego Anna Placzek-Grzelak z Prokuratury Rejonowej we Wrocławiu.
Śledztwo wciąż się jednak toczy, w tym tygodniu zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. Planowane są też przesłuchania świadków.