Tradycyjnie po zmroku w Wielki Finał WOŚP, puszczane jest Światełko do nieba, jako symbol wielkich serc zaangażowanych w zbiórkę. Tego roku w Rynku zaświeciły się tysiące latarek telefonów – na zimne ognie nie pozwoliła policja.
Galeria zdjęć
We Wrocławiu przez całą niedzielę kwestowało ponad tysiąc wolontariuszy
Co roku, dzięki zaangażowaniu wielu osób, zbiórki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przynoszą niesamowite efekty. Bez względu na pogodę, wolontariusze poświęcają cały dzień na kwestę.
- W naszym sztabie jest około 300 wolontariuszy. Pomału liczymy te środki, mamy euro i inne waluty. Ale najważniejsze, że mamy super atmosferę. Pogoda nam sprzyja i to bardzo dobrze też wpływa na nasz nastrój - mówi szefowa sztabu ZHP Wrocław, znana harcerzom jako Czarna.
Jednym z wolontariuszy był tego dnia prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, który do wieczora napełnił blisko 3 puszki.
Dobra energia wszystkich zachęca do działania
Choć wszyscy zbierają tak naprawdę do jednej, wspólnej puszki, to sami wolontariusze przyznają, że prowadzą ze sobą nieformalne wyścigi. Kto szybciej zapełni puszkę, ten wygrywa. Wtedy otrzymać można na dalszą zbiórkę kolejną puszkę. Jaki przepis jest na udaną kwestę?
- Ja mam taką dewizę, że trzeba kochać to, co się robi. Jeśli ma się w sobie dobrą energię i chęci do działania, to sama postawa sprawia, że innym też chce się działać. Uśmiech, radość, zadowolenie z tego co się robi to moja dewiza i zachęta dla wszystkich — dodaje szefowa sztabu ZHP Wrocław.
Wolontariusze WOŚP - Rynek, 29.01.2023
Wolontariusze sami to też potwierdzają. Przyznają, że im więcej uśmiechu tym łatwiej rozmawiać z ludźmi i zbierać pieniądze do puszek. Dziesięcioletni Dominik opowiada, że jest to już jego 3. zbiórka w życiu i każdego roku coraz lepiej się bawi.
- Kiedyś trochę się bałem, że nie będę wiedział co mam powiedzieć i ludzie nie będą chcieli wrzucać do mojej puszki. Teraz, po trzech latach wystarczy, że się uśmiechnę i potrząsnę puszką i wtedy oni też się uśmiechają i wyciągają portfele. W tym roku wszystko dzieje się na Rynku i z mamą zbieramy tylko tutaj, bo jest najwięcej ludzi — przyznaje Dominik.
Wolontariusze liczą zawartość puszek cały czas, ale wrocławskie aukcje trwać będą jeszcze kilka dni
Pierwsze puszki zaczęły spływać w południe. Były to najczęściej puszki od rodzin z małymi dziećmi, ale najwięcej pojawia się ich wieczorem, dlatego liczenie i dokładna zebrana kwota podane są z opóźnieniem, po podliczeniu wszystkiego. Zwłaszcza, że wiele aukcji prowadzonych w internecie kończy się nawet kilka dni później. Tak na przykład kończy się jedna z wrocławskich aukcji, na której kupić można stary dźwig MPK. Trwa ona do 31 stycznia, a w niedzielny wieczór, kwota licytacji sięgnęła blisko 31 tys. złotych.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, do godziny 20.30 w niedzielę we Wrocławiu zliczone zostało już blisko 1 milion 700 tysięcy złotych.