Ulice we Wrocławiu w latach 70. na zdjęciach autorstwa Zbigniewa Nowaka to część fotograficznej kolekcji Ośrodka „Pamięć i Przyszłość”.
Saturator – szklaneczka „gruźliczanki”
Wrocławski historyk dr Jarosław Maliniak wspomina, że w latach 70. ubiegłego stulecia w centrum Wrocławia stały saturatory. Za niewielką kwotę można było napić się gazowanej wody z sokiem lub czystej wody.
Saturator przy Przejściu Świdnickim obok kultowego zegara, 1978 r., fot. Zbigniew Nowak
– Urządzenia te są coraz bardziej zapomniane, a dla młodszych pokoleń stanowią zupełną abstrakcję. W ciepłe lub gorące dni przed saturatorami ustawiały się niekiedy długie kolejki, aby napić się szklaneczki „gruźliczanki”. Ta potoczna nazwa nawiązywała do faktu, że wszyscy pili z tych samych szklaneczek, które były w pośpiechu opłukiwane wodą i ponownie napełniane dla kolejnego klienta.
Wrocławski gazeciarz, 1973 r., fot. Zbigniew Nowak
– Równie kultowa była chyba jedynie czerwona oranżada w charakterystycznej butelce z ceramicznym korkiem, która była przepyszna w przeciwieństwie do słodkiej brei sprzedawanej w przezroczystych woreczkach zwanej cytronadą, którą należało przebić słomką i wypić całość – mówi Jarosław Maliniak.
Wozak i ostrzyciel noży
Historyk dodaje, że idąc ówczesną wrocławską ulicą można było kupić los na loterii pieniężnej sprzedawany bezpośrednio z samochodu lub w dbałości o swoją figurę zważyć się na ulicznej wadze.
– Takie wagi z napisem: „Sprawdziłeś? Ile kilogramów ważysz dzisiaj”, stały w miejscach najbardziej uczęszczanych przez mieszkańców i przyjezdnych. Powszednim obrazem był widok ulicznych gazeciarzy, najczęściej młodzieży, która woziła gazety na tylnym bagażniku roweru. Przed okresem zimowym po ulicach jeździły drewniane furmanki zaprzęgnięte w konia, którymi wozacy rozwozili węgiel ze składów tego surowca. Na podwórkach pojawiali się z ostrzyciele noży z charakterystycznym przenośnym sprzętem. Wtedy naostrzenie noży lub nożyczek nie wymagało wiele zachodu – dodaje historyk.
Kolejka na postoju taksówek przed Dworcem Głównym PKP, 1975 r., fot. Zbigniew Nowak
Pornografia i pijawki
Jarosław Maliniak przypomina, że w Hali Targowej przy pl. Nankiera w głównym przejściu handlowano pornografią, a procederem tym zajmowali się głównie inwalidzi na wózkach. Na wszelkie dolegliwości zdrowotne można było kupić świeże pijawki u wróżki-handlarki, która zawsze rezydowała przed wejściem do hali.
Kobiety sprzedające warzywa, kwiaty i owoce przed wejściem do Hali Targowej, 1975 r., fot. Zbigniew Nowak
W 1974 r. na Dworcu Głównym PKP został otwarty punkt czyszczenia butów czynny w godz. 7.00 do 18.00.
– Pucybut nie narzekał na brak zajęcia, a najwięcej klientów było w godzinach porannych, kiedy z pociągów wylewał się tłum przyjezdnych – dodaje historyk.