10 maja 2019 r. na pl. Solnym we Wrocławiu odczytamy słowa ich „nieprawomyślnych” autorów.
Nie tylko, by przypomnieć tamtą ciemną kartę historii – ale też by zamanifestować swoje przywiązanie do swobody wypowiedzi i wolności twórczej, do prawa wypowiadania się na różne tematy wedle własnego sumienia i światopoglądu i do poszanowania praw każdej jednostki – kto poczuje taką potrzebę, będzie mógł publicznie przeczytać fragment książki autora, który znalazł się kiedyś na indeksie twórców zakazanych, bo tak orzekli sprawujący władzę.
Płonący stos książek w maju 1933 r. w Berlinie, fot. domena publiczna
„Chcemy przypomnieć o tamtych wydarzeniach, podkreślając przy tym z całą mocą, że był to barbarzyński atak na rozum i wolność człowieka, a płonące stosy książek – również ten w dawnym Breslau – stanowiły preludium masowego ciałopalenia w krematoriach Auschwitz-Birkenau i innych obozów zagłady. Chcemy też – w symbolicznym geście – przeciwstawić się temu, co niosą z sobą akty palenia książek i wszelkie inne działania wymierzone w słowo szukające prawdy i piękna. Ten symboliczny gest – powtarzany każdego 10 maja we Wrocławiu, w mieście w którym płonął stos – będzie polegał na odczytaniu fragmentów książek palonych w roku 1933 przez nazistów (lub zakazanych w III Rzeszy)” – informują organizatorzy piątkowego wydarzenia, czyli Wrocławski Dom Literatury, Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN” z Lublina, w tym działająca w jej strukturach Pracownia Antropologii Słowa, Instytut Kulturoznawstwa UWr i „Gazeta Wyborcza”.
Kartka z niechlubnej karty historii
Kampania sporządzania list z literaturą zakazaną, która miała zakończyć się paleniem książek, a także „oczyszczanie” bibliotek z niewygodnych publikacji, zaczęła się na terenie III Rzeszy i w Austrii w kwietniu 1933 r. Przewodzili jej studenci, skupieni wokół Niemieckiego Związku Studentów, inspirowani przez ówczesną partię przewodnią NSDAP. Oprócz studentów w paleniu książek brały udział: Hitlerjugend, Związek Walki o Niemiecką Kulturę i Narodowoniemiecki Związek Pomocy.
Na początku kwietnia ogłoszono ogólnonarodową „akcję przeciwko nieniemieckiemu duchowi”, mającą prowadzić od „kampanii oświecenia” do publicznego spalenia „literatury żydowskiej i zdeprawowanej”. W taki sposób chciano przyczynić się do „odnowienia Rzeszy”.
12 kwietnia 1933 r. Niemiecki Związek Studentów opublikował „Dwanaście Tez” (w nawiązaniu do 95 tez Lutra), wzywających do „oczyszczania” języka niemieckiego i literatury niemieckiej, mających silny wydźwięk antysemicki. List z tezami rozesłali też do 60 niemieckich literatów z prośbą o poparcie.
Bardzo szybko do akcji oczyszczania doszło we Wrocławiu – 22–23 kwietnia umundurowani studenci wrocławskich uczelni, chronieni przez policję i wspierani przez licznych bibliotekarzy, zarekwirowali ponad 10 tys. książek. Podobne akcje trwały w innych niemieckich miastach.
Jednocześnie ciągle uzupełniano listę nazwisk autorów zakazanych. Ostatecznie znalazło się na niej (8 maja 1933) 131 autorów – 94 niemieckojęzycznych i 37 obcojęzycznych, w tym: Bertolt Brecht, Ilja Erenburg, Henryk Mann, Tomasz Mann, Stefan Zweig, Isaak Babel, Zygmunt Freud, Ernesta Hemingway, Franz Kafka, Jack London, André Malraux, Nelly Sachs, Ericha Maria Remarque’a, Joseph Toth i Heinrich Heine.
Pomnik zapadłej biblioteki w Berlinie na Bebelplatz, źródło: By Maekdiaa, CC BY-SA 4.0/commons.wikimedia.org
Kulminacja „oczyszczania” nastąpiła 10 maja 1933 – w 20 największych miastach III Rzeszy: Bad Kreuznach, Berlinie, Bonn, Brunszwiku, Bremie, Wrocławiu, Dortmundzie, Dreznie, Frankfurcie nad Menem, Getyndze, Greifswaldzie, Hanowerze, Hann. Münden, Kiel, Königsbergu, Landau, Marburgu, Monachium, Münster, Norymberdze – po zmroku zorganizowano wiece, podczas których „brunatni” studenci wrzucali na płonące stosy książki, uznane za zakazane.
Takie stosy płonęły w Niemczech, w różnych miejscach, przez kolejne miesiące, aż do października. Nie tylko studenci je podpalali. Kilkanaście wieców z autodafe zorganizowali także wysocy działacze NSDAP.
To, co działo się 10 maja 1933 r., upamiętnia podziemny, wnikający na głębokość 8 m, pomnik w Berlinie, który znajduje się dokładnie w miejscu, gdzie płonął stos z książkami – na Bebelplatz (dawn. Opernplatz). Nakrywa go przezroczysta płyta, przez którą widać pomieszczenie z pustymi regałami, które mogłoby pomieścić 20 tys. książek – tyle, ile spalono 85 lat temu.
Czytajmy głośno razem. Literaci, prezydenci, wrocławianie
W piątek, 10 maja, każdy będzie mógł dołączyć do głośnego czytania i tym samym wyrazić swój sprzeciw wobec zamachów na wolne słowo i prawa człowieka.
Udział w tym jednoczącym wydarzeniu zapowiedzieli znani literaci – Urszula Kozioł, Ryszard Krynicki, Jacek Podsiadło i Olga Tokarczuk. Fragmenty utworów twórców, których dzieła połknęły kiedyś płomienie, chcą również przeczytać prezydenci Wrocławia – obecny Jacek Sutryk i były Rafał Dutkiewicz.
Pamiątką po pierwszych we Wrocławiu „Słowach z popiołu” będzie specjalnie zaprojektowany na tę okazję exlibris, którym można ozdobić swoje książki – nie tylko te „zakazane”.
Potem można przyjść do klubu Proza na Rynku (wstęp wolny), gdzie odbędzie się rozmowa z jednym z najwybitniejszych współczesnych poetów Ryszardem Krynickim, w czasach PRL-u „liderem” Nowej Fali, formacji poetyckiej, która swoją twórczością sprzeciwiała się manipulowaniu językiem, jakiego dopuszczały się komunistyczne władze.