Kolejny świetny mecz w lidze rozegrali futboliści Panter Wrocław. Dolnośląski zespół pokonał Kozły Poznań 45:7.
Pantery wygrały wysoko, ale nie dominowały już tak bardzo jak przed tygodniem w spotkaniu przeciwko Warsaw Sharks, bo Kozły to lepsza ekipa niż drużyna ze stolicy Polski. Przyłożenie dla ekipy z Poznania zanotował Bosche Watkins po dwudziestojardowym podaniu Taylora Lathama.
To była jedyna skuteczna akcja Kozłów w całym meczu, ale zespół z Poznania kilka razy zaskoczył defensywę Panter i przedzierał się prawie pod samo pole punktowe. Długimi podaniami zachwycał wspomniany już Latham. Całe szczęście, że efektowne rajdy zdarzały się sporadycznie.
– Mecz nie potoczył się tak, jak tego chcieliśmy. Mamy problem z lepszymi drużynami takimi jak Panthers czy Seahawks. To jest w naszych głowach, bo fizycznie i taktycznie jesteśmy w stanie z nimi rywalizować – mówił po spotkaniu Witold Wojnowski, center Kozłów.
Świetna defensywa
Na murawie świetnie spisywała się defensywa Panter, a Jamal Schulters błyszczał w ataku zdobywając trzy przyłożenia. Rewelacyjną akcją popisał się jego rodak, Deante Battle, który przechwycił podanie pod własną strefą punktową i przebiegł niesamowite 98 jardów, żeby zdobyć punkty.
– Rozmiar zwycięstwa nie jest dla mnie najważniejszy. Jako defensywa próbowaliśmy zakończyć ten mecz bez straty punktów. Nie udało się, ale to tylko pokazuje, jak waleczną drużyną są Kozły, której zawodników bardzo za to szanuję - mówił po meczu Demetrius Eaton, były gracz Kozłów, obecnie reprezentujący Pantery.
Szczęśliwie dla blisko tysiąca osób zgromadzonych na Stadionie Olimpijskim, mecz zakończył się kilkanaście minut przed ogromną ulewą, która przeszła nad Wrocławiem. Pantery kolejny mecz rozegrają 18 maja na własnym terenie. Do Wrocławia przyjadą wtedy Warsaw Eagles.
SR/mic
