– Dzisiaj grały boginie przeciwko kobietom, tak podsumował ostatni mecz swoich podopiecznych w sezonie 2013/14 trener Impelu Tore Aleksandersen, który doprowadził drużynę do największego sukcesu w historii wrocławskiej siatkówki kobiecej.
W rywalizacji finałowej drużyna z Polic zwyciężyła 3-0 i po raz trzeci w historii zdobyła złoty medal mistrzostw Polski. – Z tak grającym Chemikiem nie wygrałby żaden polski zespół. No może komuś udałoby się „wyrwać” im jeden mecz. Liczyłyśmy, że czwartkowe spotkanie będzie bardziej porywające, że zagramy bardzo walecznie i mecz będzie bardziej wyglądał jak walka równego z równym. Nie udało się ale i tak jesteśmy zadowolone – podkreśliła przyjmująca Impelu Katarzyna Mroczkowska.
Z kolei szkoleniowiec Impelu przyznał, że jego zespół w ostatnim spotkaniu zagrał bardzo pasywnie. – Mamy sporo młodych zawodniczek, które nie są tak doświadczone w meczach o najwyższe stawki jak rywalki. To wszystko złożyło się na zasłużone zwycięstwo Chemika. Gdyby przed sezonem powiedziano mi, że zdobędziemy srebrny medal, bez wahania bym takie rozstrzygnięcie przyjął – dodał Norweg.
Trener zostaje
Wiadomo już, że Aleksandersen poprowadzi wrocławski zespół także w kolejnym sezonie. Norweg jest już dogadany z szefami Impelu. – Kocham to miasto, bardzo dobrze mi się współpracuje z tymi ludźmi, a właściciele klubu są zdeterminowani, żeby budować mocną drużynę, więc decyzja o pozostaniu na kolejny sezon była dla mnie bardzo łatwa. Celem będzie przynajmniej powtórzenie tego osiągnięcia co teraz. Liga Mistrzyń będzie natomiast zupełnie nowym wyzwaniem, na które musimy przygotować się mentalnie, fizycznie i taktycznie – przekonuje szkoleniowiec.
Dużo zależy od włodarzy klubu, trzeba się bowiem zabrać do tworzenia zespołu na kolejny sezon. Chcąc powalczyć w Lidze Mistrzyń nie tyko o wyjście z grupy ewidentnie należy wzmocnić zespół.
AL/mic
