Zespół beniaminka, chociaż był to jego pierwszy mecz w tym składzie, zaprezentował się bardzo dobrze. Szczypiorniści Śląska grali twardo w obronie i wyprowadzali szybkie kontrataki, które kończyli golami. Celowali w tym obaj doświadczeni skrzydłowi wrocławskiej drużyny Łukasz Białaszek (6 bramek) i Arkadiusz Miszka.
Cztery gole rzucił Zoran Radojević, a jak zwykle niezawodny w bramce był Marcin Schodowski. – Grali dobrze w obronie, sporo odbijał ich bramkarz, my natomiast traciliśmy piłkę i z tego szły szybkie kontry – chwalił wrocławian opiekun Chrobrego Krzysztof Przybylski.
Zadowolony był także Przybecki. – Czekaliśmy na to spotkanie z utęsknieniem i jednocześnie dużą dozą niepewności. Wszystko w naszym zespole jest nowe, ale zagraliśmy agresywnie i twardo w obronie, czyli tak, jak to sobie przed meczem zakładaliśmy. Na razie gramy kombinowaną defensywę 6-0. Najpierw musimy zgrać się w tym wariancie, dopiero później będziemy mogli spróbować czegoś innego – mówił szkoleniowiec Śląska.
Przybecki mógł mieć powody do radości, albowiem jego podopieczni prowadzili praktycznie od początku do końca meczu, a momentami ich przewaga wynosiła nawet 10 bramek.
Chrobry Głogów – Śląsk Wrocław 21:29 (10:14).
AL