Kontuzje doskwierały panu od dłuższego czasu, jednak zakończenie kariery w kwietniu tego roku wielu fachowców uznało za zaskakujące.
W 2010 roku przeszedłem operację ścięgna Achillesa, która umożliwiła mi dalszy rozwój kariery. Jednak przez 10 lat odczuwałem skutki tego urazu. W ostatnim czasie problemy się nasiliły, przez co ubiegły sezon musiałem zakończyć po trzech startach. A forma była obiecująca. Co więcej, w trakcie przygotowań do sezonu olimpijskiego ścięgno znowu dało o sobie znać, przez co nie mogłem skupić się na osiągnięciu życiowej dyspozycji, a wówczas tylko to mnie interesowało. Uznałem, że to pora, by posłuchać organizmu i zakończyć karierę.
Jest pan spełnionym zawodnikiem?
Mam świadomość, że mogłem osiągnąć więcej. Niedoścignionym celem było pokonanie 400 m w czasie poniżej 45 sekund. Niewiele mi zabrakło, jednak ta magiczna granica nie „pękła”. Z drugiej strony wywalczenie tytułu halowego mistrza świata okraszonego rekordem świata w sztafecie 4x400 to osiągnięcie, o którym nawet nie marzyłem. Jestem wdzięczny za możliwość zrealizowania się w sporcie, bo wiem, jak wielu utalentowanych zawodników przegrało swoją walkę z kontuzjami na dużo wcześniejszym etapie niż ja.
Który start najbardziej zapadł panu w pamięci?
Wspomniałem o złotym medalu halowych MŚ w sztafecie 4x400. To bez wątpienia największe osiągnięcie i zarazem wyczyn, który najbardziej zaistniał w świadomości kibiców. Dla mnie każdy start w sztafecie reprezentacyjnej był niesamowity. Jednocześnie osobne miejsce w moim sercu mają indywidualne osiągnięcia, takie jak choćby srebrny medal halowych ME w biegu na 400 m w Belgradzie.
Co może pan powiedzieć młodym sportowcom, którzy marzą o tym, by osiągnąć tak wiele?
Pracowitość, cierpliwość i wytrwałość w dążeniu do celu są cechami kluczowymi w sporcie. Warto myśleć o swojej karierze w dłuższej perspektywie. Nie należy skupiać się wyłącznie na osiągnięciu wyników w młodym wieku.
Niekiedy potrzeba więcej czasu, żeby wejść na odpowiedni poziom. Jestem tego doskonałym przykładem. Ważne, aby rozwój był harmonijny i umożliwiał pokazanie swojego pełnego potencjału w sporcie seniorskim. Tutaj kluczową rolę odgrywa na pewno trener.