Szansa na zdobycie Pucharu Polski oddala się od siatkarek Impela. Wrocławianki przegrały w środę w Dąbrowie Górniczej z Tauronem 1:3 i aby awansować do turnieju finałowego tych rozgrywek w rewanżu, muszą wygrać 3:0 lub 3:1, ale z lepszym stosunkiem punktów (w pierwszym meczu było 89:79 dla Tauronu).
Impel wystąpił w najmocniejszym składzie, na parkiet wróciła bowiem kontuzjowana w ostatnich tygodniach Agnieszka Kąkolewska. Początek spotkania była dla wrocławianek bardzo udany i wskazywał, że wszystko potoczy się z korzyścią dla podopiecznych trenera Tore Aleksandersena. Świetnie rozgrywała Fraucke Dirickx, dobrze blokowała Makare Wilson, a Katarzyna Konieczna „katowała” gospodynie swoimi atakami. Impel szybko wygrał seta 25:14.
W drugiej partii gospodynie trochę się zmobilizowały, lecz początek nie sygnalizował nieszczęścia. Do stanu 5:5 trwała zacięta walka, a potem wrocławski zespół po prostu przestał grać i niewiele pomogło szybkie wzięcie przez norweskiego szkoleniowca dwóch przerw na żądanie. Tym razem wrocławianki przegrały 16:25.
W trzecim secie trudno było już zatrzymać rozpędzony Tauron. Ozge Cemberci udowadniała, że nieprzypadkowo rywalizuje z Dirickx o miano najlepszej rozgrywającej w Europie, a z zagrań Turczynki korzystały Katarzyna Zaroślińska i Eleonora Dziękiewicz. To wystarczyło. Zawodniczki Impela obroniły dwa setbole, ale ta partia również padła łupem gospodyń.
No a w ostatnim secie było podobnie jak w drugiej odsłonie meczu. Przy stanie 15:12 znów nastąpił przestój w grze wrocławianek, gospodynie zdobyły 5 punktów pod rząd i o zwycięstwie można było zapomnieć.
Teraz siatkarki Impela czeka bardzo trudne zadanie. Martwią nie tylko przestoje w grze, lecz przede wszystkim słaba forma Maren Brinker. Przyjmująca Impelu nie przypomina zawodniczki z początku rozgrywek czy też z gry w reprezentacji Niemiec podczas mistrzostw Europy.
Andrzej Lewandowski/mic
Tauron Dąbrowa Górnicza – Impel Wrocław 1:3 (14:25, 25:16, 25:22, 25:16)