ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Lotos Trefl Gdańsk
W pierwszym półfinale Pucharu Polski w siatkówce mężczyzn spotkały się drużyny ZAKSY i Trefla Gdańsk. Spotkanie zakończyło się łatwym zwycięstwem tych pierwszych 3:0. Z każdym kolejnym setem zawodnicy Andrei Anastasiego stawiali coraz mniejszy opór. Pierwsza partia była najbardziej wyrównana, aż do stanu 22:22 drużyny grały niemal cały czas punk za punkt. Jednak potem swój serwis zmarnował Wojciech Grzyb, a w kolejnej akcji Mateusz Mika zaatakował w siatkę i ostatecznie kędzierzynianie zwyciężyli 25:23. Drugi set ponownie był wyrównany, ale tylko do stanu po 11. Wysoki blok ZAKSY skutecznie stopował atakujących Trefla i na drugiej przerwie technicznej mieliśmy wynik 16:12. Obrońcy tytułu z Gdańska doszli jeszcze swoich przeciwników na jeden punkt, ale na więcej nie było ich już stać i przegrali tego seta 21:25. Ostatnia partia to już całkowita dominacja drużyny z Kędzierzyna-Koźla, która prowadziła wysoko od pierwszej piłki. Na drugiej przerwie technicznej było aż 16:9 i licznie zgromadzeni i głośni fani ZAKSY odliczali minuty do końcowego zwycięstwa. Skuteczny Konarski poprowadził swoich kolegów do wygranej 25:16, ustalając końcowy wynik w setach na 3:0. Tym samym to gracze trenera De Giorgiego zameldowali się w niedzielnym finale i pozostało im już tylko czekać na zwycięzcę drugiego meczu półfinałowego.
Asseco Resovia Rzeszów – PGE Skra Bełchatów
Aktualny mistrz Polski i trzecia drużyna ostatniego sezonu starły się ze sobą w drugim pojedynku o udział w finale Pucharu Polski. Zwycięsko z tego siatkarskiego klasyku wyszli bełchatowianie, wygrywając 3:1. Początek spotkania należał jednak do Resovii, płynnie rozgrywane akcje przez Fabiana Drzyzgę z zabójczą siłą wykańczał Bartosz Kurek. Blok Skry nie był na tyle szczelny, by powstrzymać atakujących Asseco. Dzięki temu pierwszy set zakończył się wynikiem 25:18. W kolejnych odsłonach podopieczni Miguela Falasci prezentowali się zdecydowanie lepiej. Na wyższe obroty wszedł Mariusz Wlazły, a asami serwisowymi popisywał się Facundo Conte. Druga partia to wynik 25:20 dla PGE i w setach był remis. Bełchatowianie potwierdzali dobrą dyspozycję w dalszej części meczu. Blokujący znaleźli sposób na Kurka i Achrema, a dodatkowo zdobywali dużo punktów właśnie ze środka, głównie za sprawą Andrzeja Wrony. Stąd wysoki wynik trzeciej partii – 25:18. Mimo takiego wyniku fani obu ekip nie ustawali w dopingu dla swoich ulubieńców. Czwarty set przyniósł emocje do samego końca – Skra od stanu 24:21 nie wykorzystała trzech piłek meczowych. Udało się to dopiero za czwartym razem i wynikiem 26:24 gracze z Bełchatowa ustalili wynik spotkania na 3:1. Dzięki temu zwycięstwu w niedzielę o godzinie 14.45 Mariusz Wlazły i spółka zagrają w wielkim finale o Puchar Polski z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.