Pierwsze szkoły muzyczne Mistrza
– Jednym z najważniejszych wspomnień z czasów mojej edukacji muzycznej we Wrocławiu jest dla mnie entuzjazm nauczycieli. To byli ludzie bardzo tolerancyjni, podchodzący indywidualnie do uczniów, którzy niezwykle angażowali się w to, co robili. Tego się od nich nauczyłem i tak żyję do dziś – wspomina profesor Krzysztof Jakowicz, który we Wrocławiu ukończył zarówno muzyczną podstawówkę (im. Grażyny Bacewicz), jak i słynną „Łowiecką” – Liceum Muzyczne.
Chroniony na Nadodrzu
Rodzina Jakowiczów mieszkała przy placu Strzeleckim, w jednopokojowym mieszkaniu, w którym skrzypek spędził osiemnaście lat życia. – Miałem radosne dzieciństwo, fajnych kolegów. Choć Nadodrze już wtedy miało opinię nie najlepszej dzielnicy – ja byłem chroniony, bo lubił mnie Rysio, dolnośląski mistrz wagi lekkiej w boksie. Muszę przyznać, że sąsiedzi zaczęli darzyć mnie szacunkiem, gdy zauważyli, że zaczynam grać coraz lepiej i odnosić sukcesy – mówi Krzysztof Jakowicz.
Pedagog świetnych skrzypków
Z Wrocławia Krzysztof Jakowicz wyjechał na studia warszawskie pod koniec lat 50. i już nigdy tu na stałe nie wrócił, ale często grał tu koncerty. – Każdy przyjazd wzbudzał entuzjazm wrocławian – podkreśla Andrzej Kosendiak dodając, że profesor uczył także wielu znakomitych skrzypków, w tym koncertmistrzów NFM: Marcina Markowicza, Marcina Danilewskiego i Wojciecha Hazukę. – Moim wychowankiem jest też Christian Danowicz, koncertmistrz Leopoldinum – dodaje Krzysztof Jakowicz.
Artysta, który ulepsza świat
– Kiedy profesor bierze instrument do rąk, to obszar optymizmu, dobra rozszerza się nie tylko na całą salę koncertową, po prostu świat staje się lepszy – argumentował Andrzej Kosendiak, witając profesora Jakowicza przed Narodowym Forum Muzyki w piątek 26 stycznia. Skrzypek był wyjątkowo zaskoczony wyróżnieniem. – Ciągle mam wrażenie, że jestem młodym, dobrze zapowiadającym się artystą – żartował i dodał, że mógłby podpisać się pod słowami Bogumiła Hrabala: „Świat jest piękny. Nie, żeby taki był, ale ja go takim widzę”.
Haiku od wnuczki
Krzysztof Jakowicz zacytował też haiku, które napisała jego 14-letnia wnuczka Marta Tabęcka: „Widziały już ból/i niezmierzone szczęście/błyszczące oczy”. – Życzę błyszczących oczu, bo one są oznaką ciekawości do końca życia – przekonywał.