Część gabinetów wprowadziła dodatkowe regulacje na czas pandemii, zgodnie z zaleceniami Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej. Mowa m.in. o wcześniejszym zapisywaniu się na wizyty (umawianiu się na konkretne godziny), a także udostępnienie środków dezynfekujących w poczekalni. W większości przypadków przychodnie weterynaryjne pracują w niezmienionych godzinach.
– Konieczne jest rygorystyczne przestrzeganie zasad ochrony przed zakażeniem wirusem, a także informowanie o tych zasadach właścicieli zwierząt oraz ich przestrzeganie – przypomina prezes Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej, lek. med. Jacek Łukaszewicz.
Wizyta u weterynarza to nie wycieczka!
Wiele osób zapomina o podstawowych zasadach dotyczących opuszczania domów w czasie pandemii. Do weterynarza ze swoimi pupilami przychodzą całe rodziny, często właściciele zabierają czworonożnych przyjaciół na wizyty, które nie wymagają ich obecności. Lekarze apelują, by wizyty, które mogą poczekać, takie jak szczepienia czy przycięcie pazurów, nieco odłożyć w czasie.
Kwarantanna a opieka nad zwierzętami
– Nie ma żadnych przeszkód, aby w okresie kwarantanny opiekę nad swoimi zwierzętami na terenie domu lub gospodarstwa sprawował ich posiadacz, o ile stan zdrowia mu na to pozwala i nie musi się on w związku z tym nigdzie przemieszczać – zaznacza Główny Lekarz Weterynarii, dr Bogdan Konopka.
Jeśli dotychczasowy opiekun nie jest w stanie opiekować się swoim psem, powinien prosić o pomoc rodzinę czy sąsiadów lub znaleźć mu dom tymczasowy.
Pomoc w takich przypadkach możemy uzyskać poprzez specjalną inicjatywę „Widzialna Łapa”, polegającą na sąsiedzko-przyjacielskiej pomocy w opiece nad zwierzętami osobom starszym i objętym kwarantanną.
Zwierzęta nie przenoszą wirusa
Pamiętajmy, nie ma dowodów na to, że człowiek może zarazić się koronawirusem od zwierzęcia domowego. Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna uspokaja, że informacje o masowym poddawaniu zwierząt eutanazji – na szczęście – są nieprawdziwe. – Polskie prawo nie przewiduje przeprowadzenia eutanazji na życzenie. Zwierzę towarzyszące możemy poddać takiemu zabiegowi w ostateczności, gdy jego stan zdrowia jest bardzo zły, prowadzący do cierpienia przy braku możliwości jego wyleczenia lub poprawy komfortu życia – czytamy w komunikacie Izby.
