Prof. Przemysław Wiszewski ogłosił, że od października kształcenie „będzie odbywać się w formie kształcenia stacjonarnego z elementami zdalnego nauczania”. Jednak rektor zastrzega, że w przypadku zmiany sytuacji epidemicznej prowadzący byli przygotowani na zmianę formy na hybrydową lub zdalną.
Nawet bez tego warunku, władze uczelni dopuszczają możliwość zajęć zdalnych i hybrydowych dla doktorantów, słuchaczy studiów podyplomowych oraz kursów, szkoleń i innych form kształcenia firmowanych przez Uniwersytet Wrocławski.
Niech studenci nie krążą
Innym powodem wprowadzenia formuły hybrydowej lub zdalnej są warunki lokalowe. Słowem, jeśli nie ma sal, które pozwalają na przeprowadzenie wykładu z zachowaniem obowiązujących ograniczeń epidemicznych, to studenci takiego wykładu wysłuchają za pośrednictwem internetu lub w formule hybrydowej.
Prof. Wiszewski zobowiązuje osoby odpowiedzialne za plan zajęć, aby układając grafik zadbały, by grupy studentów jak najrzadziej przemieszczały się między salami i budynkami uczelni. Optymalnym rozwiązaniem jest przypisanie studentów do konkretnych sal, w których mieliby cały blok ćwiczeń i wykładów.
Politechnika: Stacjonarnie albo hybrydowo
Natomiast rektor Politechniki Wrocławskiej ogłosił, że chce, aby 1 października studenci wrócili na uczelnie.
- Oczywiście, w zależności od rozwoju sytuacji epidemiologicznej, uczelnia jest przygotowana do prowadzenia zajęć w formie hybrydowej. Nie przewidujemy natomiast kształcenia tylko zdalnego – deklaruje w komunikacie prof. Arkadiusz Wójs, rektor Politechniki Wrocławskiej.
Także prof. Jarosław Bosy, rektor Uniwersytetu Przyrodniczego, zakłada, że zajęcia realizowane będą stacjonarnie. Ostateczną decyzję ogłosi na początku września.