Na ekspozycji w Muzeum Miejskim Wrocławia zobaczymy 100 dzieł – 84 obrazy i 16 rysunków z prywatnych kolekcji. Kolekcja jest wyjątkowa pod wieloma względami, ubezpieczona na zawrotną kwotę 57 milionów euro, zorganizowana w szybkim tempie, ale dla zwiedzających najcenniejsza z powodu rarytasów pędzla artystów z familii Brueghlów.
Ekspozycję będzie można oglądać do 30 września. Pierwotnie miała być prezentowana w Pradze, ale ze względów politycznych okazało się to niemożliwe. W drugiej połowie kwietnia Mirosław Jasiński, dyrektor Galerii Miejskiej spotkał się z kuratorką Moniką Burian Jourdan i dostał propozycję nie do odrzucenia pod warunkiem, że wrocławscy organizatorzy zdążą na czas z przygotowaniami do pokazania „Rodziny Brueghlów”. –Przekierowanie wystawy do Wrocławia wydawało się zupełnie nieprawdopodobne, ale szybko uzyskałem informacje na temat dwóch najważniejszych rzeczy, czyli pieniędzy i miejsca- opowiada Mirosław Jasiński. Marzenie się urzeczywistniło, choć aby udostępnić miejsce dla zagranicznej ekspozycji trzeba było przenieść stałe wystawy z dwóch pięter Pałacu Królewskiego. –Teraz każde pomieszczenie może tworzyć kolejny rozdział w historii twórczości rodziny Brueghlów-wyjaśnia Maciej Łagiewski. –Ta przestrzeń pozwala na bezpośredni kontakt z wybitnymi dziełami malarstwa, a najważniejszy w odbieraniu sztuki jest bezpośredni kontakt z obiektem-podkreśla dyrektor Muzeum Miejskiego.
Zwiedzający na taką konfrontację będą mieli szansę już jutro. Jest co podziwiać, zwłaszcza że wystawa, której pomysłodawcą jest kolekcjoner Joseph Guttmann jest sukcesem frekwencyjnym wszędzie, gdzie jest pokazywana. –Cenna jest koncepcja wystawy jako prezentacji dynastii malarskiej, bo pojawiła się po raz pierwszy-podkreśla Joseph Guttmann. Do Wrocławia przyjechały skrzynie z 121 pracami nie tylko flamandzkiej rodziny Brueghlów (nestora rodu Pietera Bruegla Starszego poprzez jego dwóch synów Pietera Brueghela Młodszego i Jana Brueghela Starszego po syna tego ostatniego, Jana Brueghela Młodszego i jego syna Abrahama Brueghela), ale także obrazem Hieronymusa Boscha (którego sztuką inspirował się Pieter Bruegel Starszy) i znakomitymi sześcioma obrazami Martena Van Cleve z cyklu „Chłopskie wesele”. –To dokumenty tamtych czasów z uwzględnieniem sztafażu, kostiumów, życia codziennego odtworzonego w najdrobniejszych detalach-zwraca uwagę kuratorka, dr Serenella Baccaglini. Malarzy cechowało także dosadne, najczęściej rubaszne poczucie humoru. Na obrazie „Pochlebcy” Pietera Brueghela Młodszego (niewielkiego, o średnicy 18 cm) nachylającemu się potężnemu mężczyźnie wchodzą w tylną część ciała ludzie, podczas, gdy on solidnie sypie groszem z rękawa.
Wystawa „Rodzina Brueghlów” jest czynna do 30 września. Bilet normalny kosztuje 40 zł, ulgowy 20 zł, są też inne opcje.
Magdalena Talik
112