SKONT maluje swój dawny blok
Wybór budynku na mural nie był przypadkowy – malujący SKONT wychował się w bloku przy Królewskiej 19 (do dzisiaj mieszka tu jego mama), w tym rejonie kształtował się jego styl malarski.
To nie pierwsza wspólna realizacja ekipy. Współpracowali wcześniej przy projekcie na Brochowie, na ścianie dawnego hotelu robotniczego przy ulicy Koreańskiej we Wrocławiu.
Artyści właśnie założyli Fundację Psycheartystyka, która chce wspierać rozwój kultury i sztuki oraz przeciwdziałać wykluczeniu i budować wspólnotę opartą na wrażliwości i dialogu.
Tymoteusz jest psychologiem i pracuje z osobami z uzależnieniem. Sebastian działa aktywnie w towarzystwach sportowych związanych z żużlem i speedrowerami.
Chcemy pokolorować ten świat, i zaprosić do tego ludzi którzy doświadczają trudności. Chcielibyśmy żeby dobrze się z czuli ze sobą i z otaczającym ich światemtłumaczy SKONT.
Praca na osiedlu Sobieskiego to powrót do korzeni.
– Zawsze chciałem pomalować te szare, smutne ściany, a tak się złożyło, że pojawił się Krajowy Plan Odbudowy. Zrodził się pomysł malowania na linach, postanowiłem napisać projekt angażujący trzy osoby. Dostałem stypendium i od lipca wisimy na linach na ścianie mojego dawnego bloku – opowiada Filip „SKONT” Niziołek.
Król Jan III Sobieski – zaimponował artystom
Ze wspomnianej ściany spogląda Jan III Sobieski. Wybór był oczywisty, bo osiedle nosiło nazwę polskiego króla (w okolicy jest też ulica królowej Marysieńki).
– Nie jestem specem od historii, ale wychowywaliśmy się tu zawsze dumni z Jana III Sobieskiego. Był dla nas kimś wielkim, ważną postacią, silnym człowiekiem, który dokonał wielkich czynów, świadczył o polskości – tłumaczy SKONT.
Projekt muralu powstawał od czerwca, prace ruszyły jesienią. We wrześniu SKONT zrobił kurs z dostępu linowego, próbował pracy na innych ścianach, a pod koniec października wspólnie z przyjaciółmi – Sebastianem i Tymkiem przystąpili do pracy. Zamierzają skończyć Jana III Sobieskiego do końca roku.
Jednak nie tylko król jest bohaterem muralu na Psim Polu. Pod sporą sylwetką władcy na koniu zobaczymy w okrągłej oprawie dwie twarze – mężczyzny i dziecka.
– To portret sąsiada z osiedla i jego córki, gdy byli młodzi. Teraz to dojrzała dziewczyna. W całym muralu zaplanowałem trzy takie portreciki ojców z dziećmi. Jan III Sobieski to taki duży ojciec osiedla, a oni tacy mniejsi – mówi SKONT.
Galeria zdjęć
Więcej murali na Zakrzowie? Jest szansa!
Sąsiedzi i mieszkańcy osiedla już podpytują, czy będzie ciąg dalszy, nowy mural na innym bloku.
- Okazało się, że taka interakcja, wydarzenie, ruch, kolor są potrzebne. Chciałbym wrócić i pomalować jeszcze jakiś budynek. Problemem są środki, ale będę myślał, co dalej zrobić. Marzy mi się cała galeria murali, aby zachęcić też innych artystów, by coś stworzyli na Zakrzowie - tłumaczy Filip „SKONT” Niziołek.
Dotychczas SKONT namalował już jeden mural na Psim Polu, dwa na Brochowie i wiele innych w całym Wrocławiu.
Teraz pierwszy raz pracował w technice linowej, która jest bardziej ekologiczna (nie angażuje ciężkiego sprzętu), ale i wymagająca. – To dobrze, bo to przedsięwzięcie uczy nas odpowiedniego dzielenia się pracą i planowania – przyznaje SKONT.
