wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

25°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 15:40

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Dark Tranquillity w Alibi: we want more!

W czwartek 20 listopada w klubie Alibi wystąpił klasyk melodyjnego death metalu – zespół Dark Tranquillity. Wrocławska publiczność przyjęła Szwedów z nieprawdopodobnym wręcz entuzjazmem.

Reklama

Wokalista kapeli, Mikael Stanne, co i rusz przecierał oczy ze zdumienia. – Gdzie byliście, gdy nagrywaliśmy DVD w Krakowie? – pytał żartobliwie. I wciąż powtarzał, że publika zgromadzona w Alibi jest kompletnie „insane”.

Ten krakowski koncert wypuszczony potem na DVD pt. „Live Damage” nagrywano w 2003 roku. To rzeczywiście słabe wydawnictwo. Zespół dawał z siebie wszystko, ale publika, kompromitująco zresztą nieliczna, była niemrawa i zachowywała się tak, jakby do studia telewizyjnego na Krzemionkach spędzono ją siłą. Wygląda na to, że po upływie ponad dekady i po kolejnych czterech albumach w dyskografii Szwedów wśród ich miłośników dokonała się jakaś pokoleniowa wymiana i że do Alibi przyszli już zupełnie inni ludzie. To prawda, że nie wypełnili całego klubu, zapewne weszłoby ich jeszcze drugie tyle, ale byli to prawdziwi fani, chcący się porządnie wyszaleć i znający na pamięć każdy riff i tekst.

Od „Projector” po „Construct”

A mieli się przy czym wyszaleć, bo ich ulubiony band przygotował setlistę złożoną z 16 kawałków. Był to wybór utworów przede wszystkim z najnowszej, promowanej właśnie przez grupę płyty „Construct” (zaczęli od „The Science Of Noise”, potem wpletli „The Silence In Between”, „State Of Trust”, „Uniformity” i „Endtime Hearts”), a także z albumu „Fiction” (też pięć kompozycji, m.in. „The Lesser Faith” i „The Mundane And The Magic”). Trzy razy muzycy cofnęli się do czasów płyty „Damage Done” (utwór tytułowy, a także „The Treason Wall” i „Final Resistance”), raz do „Character” („Through Smudged Lenses”), raz do „Haven” („The Wonders At Your Feet”) i raz do najstarszej w tym zestawie „Projector” (oczywiście – „Therein”).

Niezadowolonych nie było

Owszem, w pierwszym kawałku było słychać głównie klawisze, gitar zaś niemal wcale, ale potem kapela brzmiała czysto i potężnie. Publika, jako się rzekło, przez cały koncert była konsekwentnie i totalnie „insane”, co chwila skandowała nazwę zespołu i wrzeszczała „Nap***alać! Nap***alać”, co ktoś przełożył zdziwionemu Mikaelowi na „We want more!”, trzeba przyznać – dość eufemistycznie, ale w zasadzie poprawnie. Po niemal półtorej godziny Szwedzi zeszli ze sceny, szczęśliwi, zgrzani i spoceni (ciężkie przeziębienie mają jak w banku – wyszli bowiem od razu na dwór, do tour-busu), ludzie chwilę jeszcze mieli nadzieję na bis, ale po chwili również ruszyli do wyjścia. Mimo braku bisów niezadowolonych nie odnotowano. No bo niech sobie tam fani Cannibal Corpse i Morbid Angel mówią co chcą, ale Dark Tranquillity też dają radę. Nawet jeśli nie są do końca „true”, to przynajmniej umieją się bawić.

Przed szwedzkim headlinerem wystąpił fiński Amoral, a wcześniej Niemcy z The Lehmann Project i Francuzi z Acyl. Cała trójka zagrała poprawnie. Porównania z Dark Tranquillity nie wytrzymał nikt.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl