Kobieca wystawa „Stany skupienia” w Muzeum Współczesnym Wrocław
2019-03-15 Komentarze:Główną bohaterką „Stanów skupienia” od początku miała być Natalia LL. Jednak kuratorka wystawy, Małgorzata Miśniakiewicz, wpadła na pomysł, by rozszerzyć formułę i skonfrontować prace Natalii LL z dziełami innych artystek. Dzięki temu oglądamy łącznie 101 prac 44 autorek (m.in. Mariny Abramović, Katarzyny Kozyry, Zofii Kulik, Cecylii Malik, Ewy Partum). Wystawa potrwa do 20 maja.
Artystki skupiają wzrok na sobie
Tytuł prezentacji „Stany skupienia” został wprawdzie zaczerpnięty z jednej z prac Natalii LL, ale ma bardziej uniwersalne przesłanie. – Odnosi się także do samego mechanizmu fotograficznego, skupienia soczewki, momentu złapania ostrości, zwłaszcza na siebie. Jest wreszcie wątek skupienia wzroku, w tym przypadku artystki na nią samą – wyjaśnia kuratorka wystawy Małgorzata Miśniakiewicz.

Wystawa: Stany skupienia
Wernisaż / Wystawa MWW Muzeum Współczesne Wrocław
Wspólne zainteresowania artystek
W przypadku prac z pierwszej połowy lat 70. dzieła Natalii LL, głównej bohaterki „Stanów skupienia”, są zestawione z pracami twórczyń z Polski, w tym jej koleżanek z Wrocławia, a z kolei ich prace zostały uzupełnione o te tworzone przez artystki z Europy Środkowo-Wschodniej – Marinę Abramović, Sanję Iveković czy Getę Brătescu.
– Wszystko to, aby pokazać wspólnotę dociekań artystycznych, bo akurat w tym regionie mechanizmy społeczno-polityczne i ekonomiczne bardzo wiązały się z kondycją i reprezentacją kobiet w sztuce – wyjaśnia Małgorzata Miśniakiewicz, kuratorka wystawy w Muzeum Współczesnym Wrocław, i podkreśla, że zainteresowania polskich artystek i ich koleżanek z innych krajów miały punkty wspólne.
– Dobrym przykładem jest rok 1975 – moment dużego namysłu nad rolą publiczności i samego medium. Artystki pokazują aparat, swoją publiczność, podkreślają aspekt performatywny, wieloznaczność medium fotografii – dodaje kuratorka.
Jaki jest kobiecy autoportret
Co jest dla niego kluczowe? – Fakt, iż kobieta od tysiącleci była przedmiotem, a nie podmiotem, była patrzona, była muzą, modelką, ale nie twórczynią, sprawia, że cała logika tworzenia wizerunku kobiecego ciała jest inna niż w przypadku mężczyzn, którzy rzadko bywali obiektem nieustannych spojrzeń – podkreśla Małgorzata Miśniakiewicz.
Seans „Drgawki” Natalii LL, praca stworzona w przededniu stanu wojennego. – Artystka odpowiadała na pewne napięcia i wyczuwalne perturbacje, stała się niemal szamanką, dzwoniła dzwoneczkiem – wyjaśnia Małgorzata Miśniakiewicz.
W dwukanałowym wideo Mariny Abramović, dokumentującym jej performans, na jednym ekranie widać performującą artystkę, na drugim zaś obserwująca ją publiczność. Kuratorka zwraca też uwagę na pracę Gety Brătescu. – Artystka tworzyła serię autoportretów, gdzie jej twarz stawała się coraz bardziej niewidoczna za warstwą folii. Kwestia widzialności samej błony fotograficznej, transparentności medium jest połączona z sytuacją polityczną, gdzie ówczesny prezydent Rumunii Nicolae Ceaușescu wprowadził tzw. tezy lipcowe i nawrót do socrealizmu – wujaśnia kuratorka wystawy „Stany skupienia”.
„Kasie-Niteczki” (1993), fotografie Katarzyny Górnej we współpracy z Katarzyną Kozyrą, które, jeszcze jako studentki ASP, robiły sobie zdjęcia, jednocześnie farbując włosy i dobrze się bawiąc. – To zwrot w stronę dziewczyńskości jako koncepcji przyjaźni, radości. Tu kobiety są same dla siebie, nie ma znaczenia, czy ktoś na nie patrzy – dodaje Małgorzata Miśniakiewicz.